Z Aniołem Stróżem
-
DST
50.00km
-
Teren
10.00km
-
Sprzęt DEMA Deor (skradziony w 2013)
-
Aktywność Jazda na rowerze
W roli Anioła Stróża anwi
Teraz moja kolej.
-
Sprzęt DEMA Deor (skradziony w 2013)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rozpoznanie:
Złamanie szczytu kostki bocznej podudzia lewego. Niestabilność stawu skokowego lewego.
A więc "wiem już na czym stoję" a dokładnie na czym nie mogę stać. O sezonie startowym w tym roku muszę zapomnieć. Miała być walka w ośmioetapowym Jurajskim Pucharze w nordic walking, poprawienie życiówki w maratonie rolkowym, kolejna częstochowska orbita, drugi maraton z buta i sporo różnych drobiazgów. Jeden niefortunny skok na ruchomy kamień w kamieniołomie i wszystko prysło. Mea culpa, mea maxima culpa. 4-6 tygodni w gipsie.
Znowu karta odwróciła się.
Świąteczny wypad po "strusie jajo".
-
DST
18.00km
-
Teren
5.00km
-
Sprzęt DEMA Deor (skradziony w 2013)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Bardzo chciałem się znaleźć w gronie osób, które potrafią w nawale świątecznych spraw wygospodarować czas na choćby symboliczny, rowerowy wypad. Trochę pomogła w tym pogoda, która kusiła, wręcz wyrzucała z domu. Tak postawiony temat narzucił lepszą organizację spraw domowych, przeniósł ich część na czas poświąteczny i wymusił szybkość działania. W efekcie pół godziny po święconce tyłek cieszył się siodełkiem, um dał se na luz a myśli krążyły tylko wokół słów "dokąd, którędy, co zobaczyć, co szukać".
Namówiłem anwi do wspólnego wypadu czym też oderwałem ją od domowej krzątaniny. Jako pełen akces poczytałem sobie podrzucenie celu wypadu: zawilce wielkokwiatowe w kamieniołomie Prędziszów. Niedaleko, widokowo i trochę zagadkowo. Czy już kwitną? Zawilce były ubiegłorocznym odkryciem ale w końcu maja. W tym roku zważywszy na krótką zimę można było spodziewać się ich wcześniejszego rozkwitu.
Nasza ocena niestety nie sprawdzała się. W Prędziszowie spotykamy kwitnące poziomki a nie poszukiwane zawilce. Nieusatysfakcjonowany wdrapuję się na kilka wzgórz by poszukać zawilców w bardziej wyeksponowanych miejscach. Udaje się! W jednym, jedynym, trudno dostępnym miejscu kwitną. Przewieszony, z głową w dół, z wyciągniętą ręką umieszczam je w kadrze.
Wysyp pewnie za dwa tygodnie.
--------
W domu malowane jaja lądują na poczesnym miejscu. Tradycyjnie będą rozdawane rodzince i przyjaciołom przy składaniu świątecznych życzeń.
Wszystkim przyjaciołom bikerom życzę
Radości i wszelkiej przyjemności jaką mogą dać Święta Wielkanocne.
PS
Co do tego strusiego jaja to tylko takie świąteczne skojarzenie. Niestety trochę bolesne. Wyglebałem się schodząc z górki w kamieniołomie. Stanąłem na niewłaściwy kamień i skręciłem nogę w kostce. Kostka wygląda teraz jak strusie jajo.
IV Jurajski Puchar NW - 1 runda w Olsztynie.
-
DST
52.00km
-
Teren
8.00km
-
Sprzęt DEMA Deor (skradziony w 2013)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niezbyt fortunnie zbiegły się terminy zawodów. Dzień po dniu dwa ważne starty. Wczoraj Bieg Częstochowski a dzisiaj pierwsza edycja Jurajskiego Pucharu w NW. Na obu mi bardzo zależało i na obu miało być napieranie na maksa. Jednak to się tak nie da żeby nie odbiło się to na wyniku drugiego startu. Mogło być jeszcze gorzej bo dzisiaj dokuczało biodro i bark. Lewa nóżka i lewa rączka zbuntowały się. Rozważałem nawet rezygnację ze startu. W końcu zwyciężył niepoprawny optymizm. Zdałem się na los świadom, że dzisiaj to będzie walka o ukończenie i o jakieś tam punkty.
Team Zabieganych.
Za Andżeliką i Olą.
--------
Dystans: 6 km (3 górskie pętle)
czas: 39:20
miejsce w kat M - 13 na 61 - (29 pkt)
miejsce w kat M60 - 1
------------------------
Po zawodach zaplanowane zwiedzanie dwóch jaskiń kamieniołomu Kielniki: jaskini w Kielnikach i jaskini Magazyn.
Przed tym jednak trzeba nacieszyć się skałkami i słońcem jury.
Taśma mocująca linę do wspinania na szczycie góry.
Zakładanie liny.
Jurajski kwietnik
Otwór
jaskini w Kielnikach koło Olsztyna
Cioramy się z
anwi ciasnymi korytarzami jaskini.
Otwór jaskini Magazyn
6 Bieg Częstochowski - w roli pacemakera i biegacza
-
DST
22.00km
-
Sprzęt DEMA Deor (skradziony w 2013)
-
Aktywność Jazda na rowerze
To jest mój najważniejszy od sześciu lat sportowy dzień w roku. Przeżywam go po swojemu, podekscytowany, z lekką tremą, w towarzystwie wielu moich przyjaciół. Dzień Biegu Częstochowskiego.
Będąc Zabieganym zostałem wessany w świat ludzi kochających bieganie i różne sportowe formy aktywności. Miło mi tym bardziej gdy sprawy wychodzą po za bieganie. O, tak jak dzisiaj, najpierw rower a po nim bieg. I nie tyle o czas tu chodzi co o inność spraw tzn pilotowanie na rowerze a potem dogonienie ogona biegu z ponad półgodzinną stratą. Na starcie 1100 uczestników.
Piąty już raz pilotuję czołówkę dychy częstochowskiej.
Tą czołówką dzisiaj jest Ukrainiec z Nr 3 Sergii Okseniuk. Pod nieobecność ciemnoskórych (wybrali bardziej intratne, polskie starty) faworytami byli Ukraińcy i biegacze z Częstochowskiego Klubu Sportowego Budowlani. Z pięcioosobowej czołówki utworzonej tuż po starcie od razu do przodu wyrwał Okseniuk.
Czwarty kilometr - zbieg ulicą 7 Kamienic. Za Okseniukiem goniąca czwórka a w niej drugi Ukrainiec, dwóch Częstochowian (Nr8 Łukasz Grajcar, Nr 878 Cyprian Tomza) i Krakowianin Nr 1122 Andrzej Lachowski
Prowadziłem go przez dwa pięciokilometrowe okrążenia wokół Jasnej Góry niezagrożenie do samej mety.
Zaczynamy drugie okrążenie
Niestety wolniejsze tempo biegu o ponad półtorej minuty od rekordu trasy (29:52) opóźniło mój start "z buta". Ogon oddalił się.
Gdy zwycięzca z wynikiem 31:23 odbierał gromkie brawa ja pozbywszy się roweru i kasku zaczynałem bieg.
W głowie szumiało jedno: czy dogonię ogon. Dwa lata temu udało się.
Zaczynam drugi kilometr. Z Rynku Wieluńskiego trasa prowadzi pod górę.
Skręt w Aleje. Za chwilę nawrotka przed Placem Biegańskiego i zamknę pierwsze okrążenie.
Osiem kilometrów za mną - zbieg na ulicę 7 Kamienic a ogona jeszcze nie widać.
Jednak z pomocą Królowej Jasnogórskiej kilometr przed metą dopadam ostatniego zawodnika a dalej już w asyście dwóch klubowiczek docieram na metę. Udało się!
1:22:21
W tym wszystkim jest dużo zabawy, radości, przyjaźni.
Po biegu już w gronie Zabieganych, prezentacja moich koszulek z wszystkich 6 Biegów Częstochowskich.
Reasumując:
Zapraszam, gorąco zapraszam na 7 BC.
------
Specjalne podziękowania dla
anwi, która umożliwiła mi komfortowe rozegranie biegu. A miała sporo do roboty. Odebrała moje ciepłe okrycie przed startem, uaktywniła chip w numerze na starcie, przyczepiła mi numer startowy do koszulki po zejściu z roweru przed wyruszeniem "z buta" na trasę, zaopiekowała się rowerem i kaskiem a do tego fociła w różnych miejscach trasy. Mieć taką asystentkę to skarb.
Przed biegiem.
-----------
Dziękuję wszystkim osobą robiącym śliczne zdjęcia. Wybaczcie, że pozwoliłem sobie bez pytania o zgodę na zamieszczenie co niektórych w swojej relacji.
Morsko - I etap z cyklu Cztery Pory Roku
-
DST
80.00km
-
Teren
5.00km
-
Sprzęt DEMA Deor (skradziony w 2013)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nadarzyła się okazja wejścia na zamek Bąkowiec w Morsku. Trzeba było tylko wystartować w zawodach lub być osobą towarzyszącą. Wybrałem to pierwsze. Powalczyłem na kijach na dystansie 12,4 km. Dwie ambitne pętle po jurze, po jurze. Jak to cudownie poczuć jurę w kościach i nie tylko za przyczyną siodełka. Siodełko było a jakże. 60 km na powrocie do domku. Po półtoragodzinnym napieraniu po górkach na kijach marzy się aby na czymś posiedzieć.
Sweetfocie na szczycie zamku.
Tak kończyłem.
Nieplanowany Okiennik Mały
-
DST
77.00km
-
Teren
10.00km
-
Sprzęt DEMA Deor (skradziony w 2013)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Planowany, to był rekonesans niedzielnych zawodów w Morsku.
Więc kije do ramy i w drogę.
Zamek Bąkowiec w Morsku.
W pięknej jurajskiej scenerii, mam wystartować na dystansie 12,4 km Nordic Walking. Dwie ponad sześciokilometrowe pętle wokół zamku. Będzie to pierwsza z czterech edycji cyklu Cztery Pory Roku - Edycja Zima.
Nazwa raczej symboliczna bo nawet kasztany puszczają już pąki ale jak się dobrze porozglądasz to i jakieś oznaki zimy wypatrzysz.
Wspomnienie zimy.
Wiemy już gdzie poleje się pot więc wracamy.
Zbaczamy jednak z obranej drogi. Wysoki ostaniec w oddali pośród pól i lasu jak magnes przyciąga nas do siebie. Na naszych mapach nie zaznaczony a i ścieżek do niego trudno się dopatrzyć. Utknęliśmy z anwi na jakimś gospodarskim płocie. Przed chałupą miła, dobrze zorientowana kobitka, która jednak przez swoje nie przepuści, wskazuje nam okrężną drogę do skałki i wie, że to jest Okiennik Mały. Wprawdzie dziury stąd nie widać ale wierzymy i przedzieramy się przez las i krzaczory w kierunku ostańca. Wszak to Okiennik Mały.
Okiennik Mały z trudnym wejściem na okno dla zwykłego turysty.
No i znowu coś nowego wyjszło po drodze.
Góra Birów i okolice
-
DST
140.00km
-
Teren
10.00km
-
Sprzęt DEMA Deor (skradziony w 2013)
-
Aktywność Jazda na rowerze
.
Dzisiejszy cel leży jakieś trzy godziny asfaltowego rowerowania na południowy wschód od Czewki.
W planach sporo zwiedzania i powrót możliwie za widoku więc nie ma zmiłuj. Przed ósmą ruszam a ranek rześki. Zero na dworze. To co napędza, to świetna prognoza pogody na cały dzień (słońce i dycha na plusie w południe) i chęć poznania kilku kolejnych jurajskich atrakcji.
Ostatnio trochę się mówi o rekonstrukcji grodu na Górze Birów koło Ogrodzieńca. Dorzucam do tego leżący w pobliżu olbrzymi, nieczynny kamieniołom Bzów i Górę Suchy Połeć z niemieckimi fortyfikacjami polowymi z 1944r. A z każdego tego miejsca rozciąga się widok na zamek w Ogrodzieńcu
Kamieniołom Bzów
Poraża ogromem ale i tym co z niego zrobiono w ostatnich latach. Zamiast planowanych terenów parkowych, wypoczynkowych i ścieżek dydaktycznych od 2007 zmieniony w składowisko niebezpiecznych odpadów z fluorkiem wapnia w roli głównej.
Kamieniołom Bzów
Na koronie kamieniołomu znajdujemy kilka amonitów, które lądują w plecaku. Już jestem myślami przy szukaniu bunkrów koło góry Suchy Połeć.
Suchy Połeć (Suchy Palec)
Suchy Połeć - "wspinaczka na punkt widokowy"
Na ścieżce prowadzącej na wierzchołek góry potykamy się o pierwszy bunkier.
Schron bojowy do ostrzału okrężnego Ringstand 58c. Na drugim planie zamek w Ogrodzieńcu.
W pobliżu góry Suchy Połeć są jeszcze dwa takie bunkry oraz:
Schron bierny dla 6 żołnierzy - Regelbau 668
Widok na Górę Birów z Góry Suchy Połeć
Spacerek w kierunku Góry Birów połączony z szukaniem ukrytych bunkrów i kurhanów.
Góra Birów
O tym jak daleko pomysłodawcy rekonstrukcji drewnianego Grodu sięgnęli realiów tamtych czasów a jak głęboko do kieszeni potencjalnych turystów każdy niech przekona się na własnej skórze.
Rozległy płaski wierzchołek wzgórza zamknięto drewnianym murem otwierającym swoje wrota w sezonie wycieczkowym.
Do Grodu na Górze Birów
Gród na Górze Birów
Groty w skale Góry Birów
Widok z groty
Anwi podziwia okiennik Góry Birów.
Sanktuarium Matki Bożej Skałkowej.
Na koniec zdrowaśka za cudowne, jurajskie wrażenia i za szczęśliwy powrót.
Sanktuarium Matki Bożej Skałkowej w Podzamczu
Po drodze w Zawierciu mijam Browar na Jurze z karczmą "U Stacha". W plecaku jest trochę wolnego miejsca po kanapkach. Zajmuje go buteleczka rewelacyjnego, Jurajskiego Bursztynowego. Piwo o wyraźnej goryczce i bardzo mocno chmielone. Utytułowane. W sam raz do degustowania przy robieniu wpisu z wycieczki.
"U Stacha" w Zawierciu.
Wilk i ryś na czarnym pieszym koło Trzebniowa.
-
DST
102.00km
-
Teren
15.00km
-
Sprzęt DEMA Deor (skradziony w 2013)
-
Aktywność Jazda na rowerze
.
Moje propozycje na dzisiejszą wycieczkę nie przeszły. Nie walczyłem jednak o choćby jedną z nich. Odpuszczałem ostatnio wspólne rowerowe wyjazdy z anwi na rzecz kijów i biegówek więc czułem, że w dobrym tonie będzie przyjęcie dzisiaj jej propozycji. Pozwoliłem sobie jedynie zaproponować maleńką poprawkę, maleńki skok w bok z planowanej trasy.
Mamy dotrzeć do skałek Wilczej Góry i Rysiej Góry. Obie leżą na czarnym szlaku pieszym między Trzebniowem a Ostrężnikiem. Pachnie konkretnym terenem zarówno dla roweru jak i z buta. Na tę okoliczność po raz pierwszy dozbrajam Meridę brata w kliki. Na kołach pozostają jednak sliki bo nie mam innych opon 28. Dzisiaj jest sucho więc jakoś teren da się na nich robić.
Anwi zaczyna pociągiem do Żarek Letnisko. Ja kręcę od domu. Zaliczam po kolei: Poraj, Żarki Letnisko, Żarki Żydowskie, Leśniów i dopadam ją dopiero pod strażnicą w Przewodziszowicach. Po raz pierwszy pomykam nowiutką, asfaltową cyklościeżką łączącą Żarki z Trzebniowem. Skończyli ją późną jesienią w ubiegłym roku. Teraz kolej na nowe mapy tych okolic bo z Trzebniowa położyli również asfalt na Siedleckiej Drodze do Ostrężnika. Szosowcy już zaczynają tu zaglądać. Góralom tęskno za starymi kamienistymi i piaszczystymi dróżkami.
Między Pustelnią w Czatachowej a Trzebniowem odbijamy na Górę Bukowie. Mam nie załatwione porachunki z tą górą. Latem ubiegłego roku nie mogłem odnaleźć na Jurajskiej Zlotówce otworu Jaskini Trzebniowskiej. Dzisiaj chciałem przypomnieć sobie dojście do jaskini i to była ta moja poprawka do wyjazdu. Faktyczne jaskinia trudna do odnalezienia w gąszczu ciernistych krzewów i wielu skałek. Jednak na spokojnie udaje się dotrzeć do otworu. Byliśmy już w niej dwa lata temu więc dzisiaj tylko analiza dojścia i powrót na cyklościeżkę.
Góra Bukowie z charakterystycznym krzyżem.
Niebo zamglone i robi się zimno.
Trzebniów - miejsce odpoczynku przy stadionie
Przy kanapce i herbacie z termosu obserwujemy grupkę osób wspinającą się na skałki w Trzebniowie.
I dalej w drogę. Wbijamy się w czarny pieszy gdzie zatrzymują nas po kolei Wilcza i Rysia Góra.
Rysia Góra koło Trzebniowa
Rysia Góra - pozostałości po okrągłej studni lub kominie.
Skałki na Rysiej Górze koło Trzebniowa.
Sporo łażenia przy i po skałkach. Tyle tego, że i tak nie wszystko zaliczymy. Wsiadamy na rowery i dalej wymagającym czarnym.
Miłe zaskoczenie. Koła 28 świetnie idą po górkach. Gdyby jeszcze odpowiednie oponki.
Na koniec terenu zaglądamy na poletka przebiśniegów pod Ostrężnikiem. Bidulki, nie zobaczyły w tym roku śniegu. Oby im to nie zaszkodziło.
Przebiśniegi ulubiły sobie miejsca przy Jaskini Ostrężnickiej.
A coś ciepłego?
Tu warto na to się zatrzymać.
Polecam Bar Rumcajs w Złotym Potoku.
W poszukiwaniu nowych wrażeń.
-
DST
56.00km
-
Teren
5.00km
-
Sprzęt DEMA Deor (skradziony w 2013)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Od czasu do czasu nie ważne jest w jakim kierunku depniemy na pedały? Opcja szukania czegoś nowego w ciemno też sprawia sporo radochy. Uruchamiamy uśpiony zmysł poszukiwacza skarbów. Wypatrzymy grubą rybę - będzie ślicznie. Trafimy na bezrybie - drobnostkę nazwiemy zdobyczą.
"Nieczynna" studnia gospodarska a w niej jaskinia, która ma 450 m korytarzy.
Dwa. Podpłynęły i wszystko ożyło.
Mała rzeczka z mostkiem.
Docieram tam gdzie ta mała rzeczka kończy bieg i wpada do dużej.
PS 1
Bartku!
Miło było Cię poznać. Obiecuję podrzucić Ci kilka map. Uruchamiaj rower! Czekam na pierwszy wpis na Twoim blogu z Twojej pierwszej wycieczki.
PS 2
Czas nazwać dzisiaj odwiedzane miejsca:
Studnia z Jaskinią pod Skipirzepą w Czarnym Lesie.
Łabędzie na Zbiorniku rtencyjnym w Ostrowach nad Okrzą.
Mała rzeczka to Białą Okrza na której utworzono wspomniany zbiornik.
Na zdjęciu mostek na Białej Okrzy w miejscowości Borowa.
Duża rzeczka to Liswarta, do której wpada Biała Okrza.