krzara prowadzi tutaj blog rowerowy

krzara

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2010

Dystans całkowity:535.00 km (w terenie 103.00 km; 19.25%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:7
Średnio na aktywność:76.43 km
Więcej statystyk

Bieg na Szczeliniec - zawody PUCHARU CZECH w biegach pod górę.

Niedziela, 26 września 2010 | dodano: 27.09.2010

Całą noc padało. Rano pada dalej. Nie ma miękiej gry. Biegnę 5km ze schroniska "Pasterka" na start do Machova.
Jest okazja na dobrą rozgrzewkę i poznanie kawałka trasy. Teraz to jest cały czas z górki. A z Machova to już cały czas przyjdzie napierać pod górę.

(relację uzupełnię)

Ze startowym i okolicznościowym kubkiem. Na kubku napis "BEH NA HEJSOVINU"


5 min do startu


Machov - dwie minuty przed startem


Poszli


Ogon znika za zakretem

Było super.
Zbiegłem ze Szczelińca, wsiadłem na rower i pognałem na zakończenie zawodów do Machova.
A po, zafundowałem sobie dwie godziny brykania po górach. teren i to jaki.
Gdy wróciłem ściorany naszych już nie było w Pasterce.


Jako ostatni żegnamy przytulną Pasterkę



Poczuć Góry Stołowe. Baza w Schronisku "PASTERKA"

Sobota, 25 września 2010 | dodano: 27.09.2010

Na tę okoliczność pozwoliłem sobie wydać jubileuszowy, piąty śpiewnik z serii strongmanów, „Strongman 2010 – Pasterka”
Nakład limitowany. Każdy z dziesięciu śpiewników zawierający 38 piosenek dostał kolejny numer od 001 do 010.
Idea corocznych, plenerowych spotkań saunowiczów z rodzinami i przyjaciółmi jak sądzę sprawdza się choć impreza wyraźnie zmienia charakter ze sportowopiwnej na piwnosportową. No cóż, widać duch sportu przegrywa z duchem biesiady towarzyskiej. Tym razem gospodarzem imprezy był Piotrek, nasz mistrz adventure`ów, włodarz schroniska Pasterka pod Strzelińcem Wielkim.


Najazd na Pasterkę dość liczny bo przeszło dwudziesto osobowy.
W planach wspólne, wieczorne biesiadowanie przy gitarach i piwku a za dnia wolna amerykanka. Pełen „niradharyzm”. Ja postawiłem na rowerowanie, bieganie i rolkowanie. To ostatnie nie wypaliło, chyba za sprawą psiej pogody w niedzielę i braku czasu.
Sobota od rana na siodełku. Pogoda super. Wyjeżdżamy razem z anwi

jedyną asfaltową drogą z Pasterki na Szosę Stu Zakrętów pomiędzy Radkowem a Karłowem. Kierujemy się czerwonym rowerowym do Pstrążnej. Droga cały czas prowadzi lasem. Na razie cieszą nas ukryte w lasach bardzo liczne, pojedyncze formy skalne, jakże inne niż ostańce Jury Krakowsko Częstochowskiej.
Przed Karłowem, na otwartej przestrzeni wyłania się


„mój” Szczeliniec. „Mój” bo wczoraj od Piotrka dowiedziałem się o Biegu na Szczeliniec rozgrywanym w ramach Czeskiego Pucharu w biegach pod górę i zamarzyłem sobie zdobyć go właśnie startując w tych zawodach.
Wiem, że dzisiejsza, całodzienna jazda w górach i wieczorna impreza odbiorą mi sporo sił ale przepuścić taką okazję? Szczeliniec robiłem już dwa razy na trasie adventure`ów MChS a więc wiem czym to pachnie. Ale to dopiero jutro. Teraz śmigamy do Pstrążnej

Jedna z wielu agrafek

Celowo odpuszczamy pobliskie atrakcje Kudowy aby zasmakować czeskich Gór Stołowych.
Granicę przekraczamy w Uhelne Doly i


zatrzymujemy się na kanapki z boczkiem przy maleńkiej, sympatycznej chatce na szlaku.
Dalej przez Żdarky do Hronova.


Hronov - uwielbiam czeskie kapele


Police - rynek


Wystawka grzybów przed witryną apteki


Broumovskie Steny - tu zostawiamy rowery i dalej z buta podejście do Kamiennej Bramy




Kamienna Brama


Zalew w Radkowie



Tygodniowa, rowerowa wiązanka melodii ludowych

Piątek, 24 września 2010 | dodano: 27.09.2010

Wymiana bębnów i szczęk hamulcowych w Nubirze. Celowo opóźniam odbiór samochodu żeby nie kusił stojąc pod blokiem. I podjeżdżam rowerem to tu to tam. Pokrzywiona, aluminiowa, środkowa zębatka wymieniona.



Tygodniowa, rowerowa wiązanka melodii ludowych

Niedziela, 19 września 2010 | dodano: 27.09.2010

Kieruję się zasadą "tydzień bez roweru to tydzień stracony".
Używam więc a nawet nadużywam rower do przemieszczania się. Bez żadnych wycieczek i treningów. Ot tak, mimo, że samochód kusi zwłaszcza gdy pada.



Przez Przełęcz Kocierską do "Doliny Niezależnych Krokodyli".

Niedziela, 12 września 2010 | dodano: 12.09.2010

To jest ich królestwo. Tu nieustannie penetrują wszystkie ścieżki i szlaki. Z roku na rok zapuszczają się coraz śmielej i coraz dalej od swoich rewirów w poszukiwaniu zdobyczy. Potrafią wytropić nawet drobny łup by z dziką rozkoszą osaczyć go i ...sfocić. Są dobrze znane tutejszym mieszkańcom i bikestatsowiczom. Na szczęście natura obdarzyła ich dobrym sercem. Zawsze dzielą się zdobyczą z innymi i pomagają w jej zdobyciu.
Mowa oczywiście o niradharze i kajmanie.
Nadszedł wreszcie oczekiwany dzień w którym postanowiliśmy razem z anwi wtargnąć do ich królestwa i stanąć oko w oko z nimi. Od dawna śledziliśmy ich wypady. Powinniśmy więc dosyć łatwo na nich trafić.
Przygotowaliśmy nasze rumaki na daleką podróż i zabraliśmy własnoręcznie zrobioną przynętę.
Dla umilenia sobie długiej, bo przeszło stukilometrowej drogi do Królestwa Niezależnych Krokodyli zatrzymaliśmy się w kilku ciekawszych miejscach.
Był piękniejący Olkusz z uroczymi zakątkami (i rozkopanym rynkiem).
Były Płoki z Sanktuarium MB Płockiej (ło Boże jaka fatalna błotnisto gliniana szutrówka bez las, my w niedzielę w gości a tu brązowy borsuczek na plecach i spodniach).
Były ruiny zamku Lipowiec w Babicach (w sąsiedztwie skansen).
Był kościół p.w. Piotra i Pawła w Trzebini(z oryginalnymi rzeźbami apostołów w ołtarzu).
Nie chcąc drażnić krokodyli w porze głównego posiłku, szerokim łukiem omijamy ich leże
w Kobiernicach i kierujemy się nad Jezioro Żywieckie przez Przełęcz Kocierską. Nie działamy jednak z pełnego zaskoczenia. Uprzedzamy o naszym nalocie. Udaje nam się wywabić ich z Kobiernic i skierować naprzeciwko nam czyli na Kocierz.
Upajając się pięknymi, górskimi widokami na podjeździe na Kocież od strony Andrychowa, łatwiej znoszę trudy Przełęczy. Mijamy kilku pędzących z góry rowerzystów. Jest dobrze. Za chwilę i my tam będziemy. Na szczycie Przełęczy wieje chłodem więc nie zatrzymujemy się dłużej i od razu dajemy w dół na Jezioro. Zbliżając się do jeziora czujnie rozglądamy się i wypatrujemy. Są!


Olkusz - baszta przy dawnej mennicy


Babice - Zamek Lipowiec


Płoki - Sanktuarium MB


Na zjezdzie z Przełęczy Kocierskiej


Tresna - na przystani z przemiłymi, Niezależnymi Krokodylami (zdjęcie z autowysięgnika)


Kajman

autofotka


Przewóz rowerów koleją w XXI wieku



Tygodniowa, rowerowa wiązanka melodii ludowych

Sobota, 11 września 2010 | dodano: 15.09.2010

- od mechanika samochodowego
- sauna
- praca, praca, praca...
- na naradę



Rajd rowerowy "W osiem dni dookoła Zielonego Wierzchołka Śląska"-Dzień 7-Gmina Przystajń

Niedziela, 5 września 2010 | dodano: 05.09.2010

To mój piąty etap rajdu. Nie byłem na dwóch. Żałuję bo idea, organizacja, atmosfera, zwiedzanie, informacje historyczne, towarzystwo, degustacje (jakie tam degustacje, obżarstwo), wszystko na piątkę.
Jak zwykle ostry dojazd na zbiórkę do Przystajni (34 km)
Jak zwykle w zwolnionym, turystycznym, spacerowym tempie rajd (39 km)
Jak zwykle w miarę ostry powrót po "degustacji" regionalnych potraw z kluskami żelaznymi w roli głównej.


Do Księgi rekordów Ginnessa


Asfaltowy rowerowy?


Na moście


I jeszcze jeden, i jeszcze dwa


Autofotka