krzara prowadzi tutaj blog rowerowy

krzara

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2013

Dystans całkowity:431.00 km (w terenie 107.00 km; 24.83%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:6
Średnio na aktywność:71.83 km
Więcej statystyk

Pod znakiem MTB i pożegnalnego pstrąga - 3 dzień Jurajskiej Zlotówki.

Niedziela, 18 sierpnia 2013 | dodano: 20.08.2013

.
Tego nie było w planach zlotu by rozpoczynać dzień godzinną przebieżką tak jak na jakimś sportowym zgrupowaniu. Wczoraj jednak biegał Kossak a dzisiaj znalazło się kolejnych trzech chętnych: sikor, Adam i ja. Prowadzę piaszczystymi ścieżki którymi nie jeździliśmy. Zaliczamy podbiegi i zbiegi po jurajskich leśnych wzgórzach. Przy okazji udaje się pokazać kompanom ukryte w Ostrężnickich lasach dwa zamknięte metalowymi płytami otwory pięknych jaskiń: Wiernej i Wiercicy. Dokładamy je do kolekcji dziewiętnastu zlokalizowanych podczas zlotu jaskiń. Na koniec biegania zaglądamy dla ochłody pod źródełko Zygmunta.


Po zaprawie porannej.

W Góralówce zlotowicze szykują się do trzeciej, ostatniej wycieczki. Przyjeżdża na rowerze siwuch z Zawiercia i Gaber z Częstochowy. Tworzy się jedenastoosobowy peletonik, przed którym krótka ale za to wymagająca trasa z dwoma górskimi premiami pierwszej kategorii. Kilometrowy, trawiasty podjazd pod Jaskinię Brzozową i trochę krótszy, kamienisty na Siedleckiej Drodze przed Ostrężnikiem. To w części rowerowej – hardcorowej. Natomiast specjalnymi zadaniami na dziś będą: próba pokonania zacisku w otworze Jaskini Kryształowej przez bolusa i przeze mnie, penetrowanie przez wszystkich łatwiejszych korytarzy Jaskini Ludwinowskiej słynącej z pięknego 15 metrowego komina i szukanie amonitów w Kamieniołomie Warszawskim. Widzę, że nasze (moje i anwi) propozycje są akceptowane przez zlotowiczów byleby nie było chaszczowania.
Trasa spod Góralówki rozpoczyna się piękną, leśną dróżką oznaczoną jako czarny szlak rowerowy. Tu masz wszystko: podjazdy, zjazdy, kamienie, korzenie i piasek. Jest i miły cień rosłych buków. Po Jurze zdecydowanie łatwiej poruszać się na góralu ale i tracki świetnie dają sobie radę byle dupa do tyłu na zjeździe. Trzy dziewczyny: Anwi, Gabrysia i czarny kotek tryskają uśmiechem i dotrzymują tempa chłopakom. Podprowadzam grupę pod otwór Jaskini Kryształowej.


Pod Jaskinią Kryształową. Bolus szykuje się do wejścia.

Chyba zapunktowałem u bolusa bo jest tu po raz pierwszy. Przekazuję mu kilka informacji o jaskini. Byłem tu dwa lata temu z anwi ale poprzestaliśmy na namierzeniu otworu. Dzisiaj, korzystając z obecności fachowca, grotołaza pierwszej wody, bolusa chciałbym się zmierzyć z zaciskowym otworem (Z1) a jak się to uda to choć częściowo zwiedzić początkowe korytarze jaskini. Najpierw do jaskini wchodzi bolus. Dla niego nie jest to trudne wyzwanie. Korzystam z jego wskazówek. Pokonuję pionowy zacisk a następnie wijąc się jak wąż na plecach nogami do przodu pierwsze ciasne metry korytarza. Jesteśmy w środku. Żal nam wychodzić z jaskini bo kuszą kolejne korytarze i nacieki. Wracamy jednak w miarę szybko na powierzchnię do grupy.


Kryształowa zdobyta!

Przebieranko i w drogę ku nowym jaskiniom: Brzozowej i Ludwinowskiej.
Jakież było moje zdziwienie gdy aż czterem z nas udaje się wjechać na sam szczyt Góry Leszczyny z obiema jaskiniami. Chłopaki szacun. Pozostali pomagają sobie „z buta”. Zatrzymujemy się na małej polanie pod skałkami w pobliżu otworu Jaskini Brzozowej.
Drugie śniadanie i omówienie kolejnych działań.

Najpierw docieramy do otworu Jaskini Brzozowej


Pod rozwidloną brzozą rosnącą przy otworze jaskini.


Gęsiego do otworu Ludwinowskiej.


Z otworu Jaskini Ludwinowskiej.


Singielkiem nad komin Jaskini Ludwinowskiej.

Czas zjeżdżać. "Szybsiejsi" pierwsi, za nimi reszta. Sikora trochę poniosło na trawiasto koleinowym zjeździe i zalicza na dole niegroźne OTB. Klamka hamulca do wymiany. Przed nami piachy i kamienie Siedleckiej Drogi. Kamienisty, długi podjazd zaliczany jako premia górska pierwszej kategorii pokazuje kto tu rządzi w grupie rowerowej. Kilku jedzie do końca.


drBike

Pozostali mniejszą lub większą górną część robią „z buta”.


czarnykotek


Premia górska za nami. Znów wszyscy razem.

Od Ostrężnika leśną, szutrową ścieżką rowerową pod Diabelskie Mosty. Chwila na chodzenie po skałkach.
To ostatni dzień zlotu więc musimy wcześniej wrócić na metę. Do piętnastej możemy jeszcze zaliczyć co najwyżej Kamieniołom Warszawski. Grupa nie oponuje.


Jedziemy do kamieniołomu.

Po drodze krótki przystanek pod Źródełkiem Zygmunta na napełnienie bidonów, obmycie rąk i twarzy. Asfaltem na Siedlec a stamtąd podjazd terenem pod wyrobiska kamieniołomu.


Z tego kamieniołomu pozyskiwano wapienne bloki do budowy Pałacu Kultury w Warszawie.

Pamiątkowa fotka i próba znalezienia choćby najmniejszego amonitu. Pewnie kilku by znalazło ale nie mamy na to czasu. Jedynie bolus natrafia na kawałek skały wapiennej z wtopioną muszlą sercówką, taką samą jaką znajduje się nad Bałtykiem. Czyli może a nawet na pewno było tu morze.
W drodze na Złoty Potok podjeżdżamy pod Źródełko Elżbiety, które wspólnie z pobliskim Źródłem Zygmunta daje początek Wiercicy.


Kaczki i kaczory przy Źródełku Elżbiety w Złotym Potoku.

No to jeszcze szybko pod Staw Sen Nocy Letniej, Młyn Kołaczew, Źródło Spełnionych Marzeń, Grotę Niedźwiedzia (uf… wreszcie ostatni akcent jaskiniowy) i Staw Amerykan. Może i dobrze, że wiele miejsc nie dało się wcisnąć do programu zlotu. Nie było czasu na zamek Olsztyński czy Pałac Raczyńskich. Góralówka będzie nas wołać i zapraszać w te cudne okolice.
A teraz w kolejkę do Pstrągarni po pysznego, wędzonego albo smażonego, złotopotockiego pstrąga.
Huraaa! Koniec rowerowania! Koniec jaskiniowania! Koniec chaszczowania! Koniec Jurajskiej Zlotówki! Wreszcie krzara i anwi dadzą nam odpocząć!
Chyba jednak warto było tak przeżyć trzy dni „dopóki życie trwa”.


PS
Dziękuję z całego serca Zlotowiczom i Wszystkim Osobom, które choćby w najmniejszym stopniu przyczyniły się do tworzenia klimatu Jurajskiej Złotówki

(a nie chciałbym nikogo pominąć)

-----------------

I na koniec trochę danych:
- przez zlot przewinęło się 19 bikerów:
anwi, Varia, Malwina, czarnykotek, Gabrysia, Danusia,
Bugs, siwuch, drBike, Adam, macka01, leo59, piotr, Kossak, sikor, Marcin, bolus, Gaber, krzara
- dotarliśmy do 18 jaskiń:
1. Ostrężnicka
2. Trzebniowska (chaszczowanie - nie dotarliśmy do otworu)
3. Pod Knurem
4. Na Dupce
5. Koralowa
6. Olsztyńska
7. Wszystkich Świętych
8. Towarna
9. Niedźwiedzia
10. Dzwonnica
11. Cabanowa
12. W Zielonej Górze (z kolumnami)
13. Wierna (zamknięta)
14. Wiercica (zamknięta)
15. Kryształowa
16. Brzozowa (zamknięta)
17. Ludwinowska (z kominem)
18. Grota Niedźwiedzia

- piliśmy wodę z 4 źródełek:
1. Zygmunta
2. Elżbiety
3. przy Sanktuarium w Leśniowie
4. Spełnionych Marzeń
- przejechaliśmy w poszczególnych dniach: 49; 54, 26 km



Pod znakiem pustyni i jaskiń - 2 dzień Jurajskiej Zlotówki

Sobota, 17 sierpnia 2013 | dodano: 19.08.2013

.
9:15 - ruszamy w Jurę.
Dotrzemy dzisiaj na pustynię i do dziesięciu jaskiń.
Na mecie stawia się dziesięciu zlotowiczów


Od lewej: Kossak, Malwina, anwi, Adam, Bugs, Gabrysia, sikor, drBike, czarnykotek, autor.

Nasza góralska chata (Góralówkę wybudowali Raczyńskim specjalnie ściągnięci górale) położona jest w pobliżu źródeł Zygmunta i Elżbiety dających początek Wiercicy. Czas tu zajrzeć, przemyć twarz i napełnić bidony na drogę.


Przy źródle Zygmunta - patrząc na naszego sprzymierzeńca.


Pod Bramą Twardowskiego.


W Jaskini na Dupce.


Zjeżdżamy z Dupki.

W pobliżu mamy drugą w Polsce po Pustyni Błędowskiej Pustynię Siedlecką.


Szukamy źródła na pustyni (sic!). Na mapie zaznaczone jest źródło Oaza. Moja hipoteza wyschniętego koryta nie sprawdziła się. Źródełko namierzył GPSem sikor. Jednak nie jest to źródełko odpływowe z którego można napić się wody. Tworzy małe jeziorko doskonałe dla żab i ich potomstwa.
(czarny kotku prześlij proszę fotkę spod źródełka)

Kierujemy się na Góry Sokole zwiedzać Jaskinię Olsztyńską. Dostaję telefon od bolusa, że jedzie do nas. Czekamy więc na niego pod kapliczką Św. Idziego w Zrębicach. Bolus, wytrawny grotołaz, znawca wszystkich jurajskich jaskiń ma wesprzeć mnie i anwi w tej materii. Jest okazja coś się od niego nauczyć.


Przyjeżdża bolus (trzeci od lewej w szarej koszulce) ze sprzętem w sakwach.


Pod otworem Jaskini Koralowej.
Tu zostawiamy rowery pod okiem anwi, zabieramy lampki rowerowe i trawersując grzbiet skalny kierujemy się do otworu Jaskini Olsztyńskiej, największej w Górach Sokolich a kiedyś jednej z piękniejszych w Polsce. Zwiedzamy obszerną jaskinię.
Od otworu Jaskini Olsztyńskiej ścieżka trawersem prowadzi do Schroniska Wschodniego. Wchodząc na grzbiet skał dochodzimy do otworu Jaskini Wszystkich Świętych, która ma połączenie z Jaskinią Olsztyńską.


Nad otworem Jaskini Wszystkich Świętych.

Z Gór Sokolich jedziemy w Góry Towarne. Po drodze obiad pod zamkiem w Olsztynie u pani Ani. Tu zawsze mile i dobrze jesteśmy obsłużeni. Dzisiaj piwko o zlotówkę tańsze dla zlotowiczów.

Góry Towarne to cztery jaskinie: Towarna, Niedźwiedzia, Dzwonnica i Cabanowa.
Wchodzimy tylko do Towarnej i Niedźwiedziej. Cabanowa straszy pająkami Meta Menardi najbardziej jadowitymi w Polsce a Dzwonnica ma trudne wejście i wymaga ciorania się.


Pod Cabanową. Na drugim planie zamek Olsztyński.

Kolej na Zieloną Górę. Czeka nas premia górska drugiej kategorii, piękny ostaniec Diabelskie Kowadło i zajrzymy do Jaskini w Zielonej Górze z najpiękniejszym w Polsce lasem kolumn.


Bolus wkracza do akcji. Kombinezon, kalosze, rękawice, mocna czołówka.


Bajkowa sceneria w Jaskini w Zielonej Górze.


Bolus w swoim żywiole.


Zielona Góra - czas powrotu.


Wracamy na metę, na ognisko i kiełbaski.

Wieczorem do Góralówki zaglądają przemili gospodarze: pani Zdzisława i pan Jerzy. Przyjeżdża też Danusia z dwiema koleżankami w strojach śląskich po występie. Aparat w pogotowiu więc mamy ich na fotce.
Gospodarze Góralówki ze "Ślązaczkami".

Danusia z Marcinem również tego dnia pokonywali na rowerach część naszej trasy.
Pokazali się również na ognisku przywożąc uczestnikom ciasto swojej roboty i wielopak Żywca. Dobrze mieć takich kochanych przyjaciół a zarazem również bikerów.
Na dobranoc sikor proponuje godzinne, jurajskie bieganie z rańca. Jest trzech chętnych.



Pod znakiem chaszczowania i zumby - 1 dzień Jurajskiej Zlotówki

Piątek, 16 sierpnia 2013 | dodano: 18.08.2013

.
Planowo o 10 wyruszamy w Jurę spod naszej trzydniowej mety czyli Góralówki w Złotym Potoku. Skromnie bo tylko sześcioosobową grupką ale po drodze będzie nas przybywać.


Od prawej: drBike, siwuch, Bugs, anwi, Adam, autor


Pierwszy przystanek- Jaskinia Ostrężnicka. (fot. anwi)


Grupka zlotowiczów powiększa się w Żarkach o Varię, mackę01 i Leo59. Przywożą mapki Gminy Żarki dla zlotowiczów. Zwiedzamy kirkut.

W Żarkach przejeżdżamy obok stodół a potem zatrzymujemy się w Sanktuarium MB w Leśniowie. Stąd czarnym rowerowym kierujemy się na Pustelnię w Czatachowej.
W połowie drogi do Pustelni mijamy ruiny strażnicy w Przewodziszowicach.


Zdjęcie przy Strażnicy w Przewodziszowicach robi nam Piotrek - spotkany biker z Wielunia, którego namawiam na kawałek wspólnej przejażdżki. Obiecuję pokazać Górę Bukowie z jaskinią Trzebniowską.


Na schodkach Pustelni.

Tydzień przed zlotem anwi specjalnie przyjechała w te okolice aby rozpoznać ścieżkę prowadzącą na Bukowie. Dzisiaj pewnie prowadzi nas sobie tylko znanymi ścieżkami na szczyt góry z charakterystycznym krzyżem.
Ja podejmuję się sprowadzić grupę pod otwór jaskini Trzebniowskiej.


Kolejne schody - zdobywamy Górę Bukowie (Piotrek to ten czwarty w czarnej koszulce)


Góra Bukowie zdobyta.

Gdy chaszczujemy szukając otworu jaskini Trzebniowskiej szlakiem za nami z Żarek podążają Kossak z Malwiną. Gdy dołączą za Górą Bukowie grupka urośnie do 11 osób.


Mirów. Pora coś zjeść - stoliczku nakryj się.


Zamek w Bobolicach młodnieje.


Cień dzisiaj w cenie.
Chwila odpoczynku i będziemy wracać najkrótszą, asfaltową drogą przez Ogorzelnik, Gorzków do Złotego.


Z Nosiwódką (rzeźba Jerzego Kędziory) w Złotym Potoku.

Gdy robimy pamiątkowe zdjęcie widzimy nadbiegającą, liczną grupę biegaczy, na czele z moim przyjacielem Zbychem. Właśnie robią maraton Żarki - Olsztyn i gdyby nie to jechałby razem z nami. Co za spotkanie! (kto ma zdjęcie zrobione wspólne z nimi?)


Na gościnnych występach. W Góralówce instaluje się Mariola - instruktorka zumby ze swoją ekipą z Żarek.


Varia i macka01 szykują ognisko.


Danusia z Marcinem przyjeżdżają rowerkami na zumbę i ognisko. (fot. sikor)


Zumba nocą. Mariolko cudnie to poprowadziłaś. Totalna radocha bikerów zlotowiczów.

Po godzinnym tańcu zumby i po ognisku z kiełbaskami byliśmy przy kolejnych piwkach aż do pierwszej w nocy tam "gdzie muzyka gra". Śpiewniki, gitara i wyśpiewane kilka razy:
" I tylko taką mnie ścieżką poprowadź,
gdzie śmieją się śmiechy w ciemności
i gdzie muzyka gra, muzyka gra.
...nie daj mi Boże, broń Boże skosztować
tak zwanej życiowej mądrości,
dopóki życie trwa, póki życie trwa."



III Puchar Jurajski NW - (6 etap z 8) Mstów

Niedziela, 11 sierpnia 2013 | dodano: 24.08.2013

.
Porażka! 16 miejsce. Najgorszy wynik z dotychczasowych 6 edycji. Na szczęście punktowało kilku nowych, dzięki czemu utrzymałem 5 pozycję w open po 6 edycjach. Wyjątkowo krótki dystans bo tylko 3,5 km. Trzy kilometrowe pętle na Przeprośnej Górce. Coś nie zagrało. Prawdopodobnie zmęczenie wczorajszym dobrym startem w Szarlejce.


Start przy Sanktuarium Ojca Pio na Przeprośnej Górce.


Drugie w Kat. M50
..........

Po zawodach szybka jazda do Złotego Potoku aby dołączyć do anwi, która od rana objeżdża trasy Jurajskiej Zlotówki.
We wspólnych planach sprawdzenie szlaku spod Góralówki pod Jaskinię Ludwinowską na Wzgórzu Leszczyny. Początek to kapitalny czarny rowerowy. W Ludwinowie trochę asfaltu. Wjazd na Leszczyny to długi, kilometrowy podjazd terenem. Dróżka kończy się przy skałkach z miejscem na ognisko. Tuż obok zamknięte wejście do Jaskini Brzozowej. Trochę dalej Jaskinia Ludwinowska z charakterystycznym 15 metrowym kominem.


Otwór Jaskini Ludwinowskiej.


Komin Jaskini Ludwinowskiej.


Widok z Jaskini Ludwinowskiej.


W leju pod tą rozwidloną brzozą znajduje się zamknięty otwór do Jaskini Brzozowej (640 m korytarzy!).



Pozytywny Bieg w Szarlejce - 5 km NW

Sobota, 10 sierpnia 2013 | dodano: 24.08.2013

.
Do wyboru: 10 km biegu lub 5 km NW.
Powalczyłem na kijach. Czwarte miejsce w open. Impreza typu piknik z zawodami świetnie zorganizowana. Do tego startowe 10 zł zwracane po biegu. Dla każdego medal, napoje i mięsity posiłek. Przyjeżdżajcie tu!


Szkoda, że nie przed startem!



Wizyta w Góralówce i objeżdżanie tras Jurajskiej Zlotówki

Niedziela, 4 sierpnia 2013 | dodano: 04.08.2013

.
Dzisiejszy wyjazd do Złotego Potoku był podporządkowany sprawom Jurajskiego Zlotu.



Punktualnie o 10 rano stawiamy się na umówione spotkanie z gospodarzami Góralówki.
Są to bardzo sympatyczni ludzie. Zdzisława i Jurek pokazują nam całą chatę. Mamy tu: dwa pokoje trzyosobowe, dwa pokoje dwuosobowe i dwa pojedyncze miejsca do spania. W sumie 12 łóżek. Można również nocować w swoim namiocie czy przyczepie campingowej.



Do dyspozycji mamy pokój dzienny z aneksem kuchennym (kuchenka gazowa, lodówka, naczynia, czajnik elektryczny itd.). Obok kolejne pomieszczenie z drugim dużym stołem gdzie można również wygodnie zjeść posiłki. Telewizor, radio no i prawdopodobnie nasze dwie gitary.



Góralówka wewnątrz wyłożona jest drewnem za wyjątkiem dwóch nowoczesnych, przyjemnych łazienek z kabinami prysznicowymi.



Chata ma taras z ławami i stołami



a obok altanę i miejsce na ognisko. Do wykorzystania jest również grill. Pod bokiem smażalnia najlepszego w Polsce złotopotockiego pstrąga a w pobliżu sklepy spożywcze.
Aktualne ceny to:
- łóżko z poduszką i kocem bez bielizny pościelowej – 30 zł
- bielizna pościelowa – 5 zł
- osoby nocujące w namiotach lub przyczepach – 10 zł od osoby

Dodam, że Góralówka mimo iż jest w randze schroniska nie przyjmuje gości indywidualnych. Jako ośrodek doradztwa rolniczego udostępniana jest tylko na szkolenia.
Nam się udało załatwić po starej przyjaźni.

Więcej wiadomości o Jurajskiej Zlotówce tu.