Kwiecień, 2014
Dystans całkowity: | 92.00 km (w terenie 13.00 km; 14.13%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 3 |
Średnio na aktywność: | 30.67 km |
Więcej statystyk |
Teraz moja kolej.
-
Sprzęt DEMA Deor (skradziony w 2013)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rozpoznanie:
Złamanie szczytu kostki bocznej podudzia lewego. Niestabilność stawu skokowego lewego.
A więc "wiem już na czym stoję" a dokładnie na czym nie mogę stać. O sezonie startowym w tym roku muszę zapomnieć. Miała być walka w ośmioetapowym Jurajskim Pucharze w nordic walking, poprawienie życiówki w maratonie rolkowym, kolejna częstochowska orbita, drugi maraton z buta i sporo różnych drobiazgów. Jeden niefortunny skok na ruchomy kamień w kamieniołomie i wszystko prysło. Mea culpa, mea maxima culpa. 4-6 tygodni w gipsie.
Znowu karta odwróciła się.
Świąteczny wypad po "strusie jajo".
-
DST
18.00km
-
Teren
5.00km
-
Sprzęt DEMA Deor (skradziony w 2013)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Bardzo chciałem się znaleźć w gronie osób, które potrafią w nawale świątecznych spraw wygospodarować czas na choćby symboliczny, rowerowy wypad. Trochę pomogła w tym pogoda, która kusiła, wręcz wyrzucała z domu. Tak postawiony temat narzucił lepszą organizację spraw domowych, przeniósł ich część na czas poświąteczny i wymusił szybkość działania. W efekcie pół godziny po święconce tyłek cieszył się siodełkiem, um dał se na luz a myśli krążyły tylko wokół słów "dokąd, którędy, co zobaczyć, co szukać".
Namówiłem anwi do wspólnego wypadu czym też oderwałem ją od domowej krzątaniny. Jako pełen akces poczytałem sobie podrzucenie celu wypadu: zawilce wielkokwiatowe w kamieniołomie Prędziszów. Niedaleko, widokowo i trochę zagadkowo. Czy już kwitną? Zawilce były ubiegłorocznym odkryciem ale w końcu maja. W tym roku zważywszy na krótką zimę można było spodziewać się ich wcześniejszego rozkwitu.
Nasza ocena niestety nie sprawdzała się. W Prędziszowie spotykamy kwitnące poziomki a nie poszukiwane zawilce. Nieusatysfakcjonowany wdrapuję się na kilka wzgórz by poszukać zawilców w bardziej wyeksponowanych miejscach. Udaje się! W jednym, jedynym, trudno dostępnym miejscu kwitną. Przewieszony, z głową w dół, z wyciągniętą ręką umieszczam je w kadrze.
Wysyp pewnie za dwa tygodnie.
--------
W domu malowane jaja lądują na poczesnym miejscu. Tradycyjnie będą rozdawane rodzince i przyjaciołom przy składaniu świątecznych życzeń.
Wszystkim przyjaciołom bikerom życzę
Radości i wszelkiej przyjemności jaką mogą dać Święta Wielkanocne.
PS
Co do tego strusiego jaja to tylko takie świąteczne skojarzenie. Niestety trochę bolesne. Wyglebałem się schodząc z górki w kamieniołomie. Stanąłem na niewłaściwy kamień i skręciłem nogę w kostce. Kostka wygląda teraz jak strusie jajo.
IV Jurajski Puchar NW - 1 runda w Olsztynie.
-
DST
52.00km
-
Teren
8.00km
-
Sprzęt DEMA Deor (skradziony w 2013)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niezbyt fortunnie zbiegły się terminy zawodów. Dzień po dniu dwa ważne starty. Wczoraj Bieg Częstochowski a dzisiaj pierwsza edycja Jurajskiego Pucharu w NW. Na obu mi bardzo zależało i na obu miało być napieranie na maksa. Jednak to się tak nie da żeby nie odbiło się to na wyniku drugiego startu. Mogło być jeszcze gorzej bo dzisiaj dokuczało biodro i bark. Lewa nóżka i lewa rączka zbuntowały się. Rozważałem nawet rezygnację ze startu. W końcu zwyciężył niepoprawny optymizm. Zdałem się na los świadom, że dzisiaj to będzie walka o ukończenie i o jakieś tam punkty.
Team Zabieganych.
Za Andżeliką i Olą.
--------
Dystans: 6 km (3 górskie pętle)
czas: 39:20
miejsce w kat M - 13 na 61 - (29 pkt)
miejsce w kat M60 - 1
------------------------
Po zawodach zaplanowane zwiedzanie dwóch jaskiń kamieniołomu Kielniki: jaskini w Kielnikach i jaskini Magazyn.
Przed tym jednak trzeba nacieszyć się skałkami i słońcem jury.
Taśma mocująca linę do wspinania na szczycie góry.
Zakładanie liny.
Jurajski kwietnik
Otwór
jaskini w Kielnikach koło Olsztyna
Cioramy się z
anwi ciasnymi korytarzami jaskini.
Otwór jaskini Magazyn
6 Bieg Częstochowski - w roli pacemakera i biegacza
-
DST
22.00km
-
Sprzęt DEMA Deor (skradziony w 2013)
-
Aktywność Jazda na rowerze
To jest mój najważniejszy od sześciu lat sportowy dzień w roku. Przeżywam go po swojemu, podekscytowany, z lekką tremą, w towarzystwie wielu moich przyjaciół. Dzień Biegu Częstochowskiego.
Będąc Zabieganym zostałem wessany w świat ludzi kochających bieganie i różne sportowe formy aktywności. Miło mi tym bardziej gdy sprawy wychodzą po za bieganie. O, tak jak dzisiaj, najpierw rower a po nim bieg. I nie tyle o czas tu chodzi co o inność spraw tzn pilotowanie na rowerze a potem dogonienie ogona biegu z ponad półgodzinną stratą. Na starcie 1100 uczestników.
Piąty już raz pilotuję czołówkę dychy częstochowskiej.
Tą czołówką dzisiaj jest Ukrainiec z Nr 3 Sergii Okseniuk. Pod nieobecność ciemnoskórych (wybrali bardziej intratne, polskie starty) faworytami byli Ukraińcy i biegacze z Częstochowskiego Klubu Sportowego Budowlani. Z pięcioosobowej czołówki utworzonej tuż po starcie od razu do przodu wyrwał Okseniuk.
Czwarty kilometr - zbieg ulicą 7 Kamienic. Za Okseniukiem goniąca czwórka a w niej drugi Ukrainiec, dwóch Częstochowian (Nr8 Łukasz Grajcar, Nr 878 Cyprian Tomza) i Krakowianin Nr 1122 Andrzej Lachowski
Prowadziłem go przez dwa pięciokilometrowe okrążenia wokół Jasnej Góry niezagrożenie do samej mety.
Zaczynamy drugie okrążenie
Niestety wolniejsze tempo biegu o ponad półtorej minuty od rekordu trasy (29:52) opóźniło mój start "z buta". Ogon oddalił się.
Gdy zwycięzca z wynikiem 31:23 odbierał gromkie brawa ja pozbywszy się roweru i kasku zaczynałem bieg.
W głowie szumiało jedno: czy dogonię ogon. Dwa lata temu udało się.
Zaczynam drugi kilometr. Z Rynku Wieluńskiego trasa prowadzi pod górę.
Skręt w Aleje. Za chwilę nawrotka przed Placem Biegańskiego i zamknę pierwsze okrążenie.
Osiem kilometrów za mną - zbieg na ulicę 7 Kamienic a ogona jeszcze nie widać.
Jednak z pomocą Królowej Jasnogórskiej kilometr przed metą dopadam ostatniego zawodnika a dalej już w asyście dwóch klubowiczek docieram na metę. Udało się!
1:22:21
W tym wszystkim jest dużo zabawy, radości, przyjaźni.
Po biegu już w gronie Zabieganych, prezentacja moich koszulek z wszystkich 6 Biegów Częstochowskich.
Reasumując:
Zapraszam, gorąco zapraszam na 7 BC.
------
Specjalne podziękowania dla
anwi, która umożliwiła mi komfortowe rozegranie biegu. A miała sporo do roboty. Odebrała moje ciepłe okrycie przed startem, uaktywniła chip w numerze na starcie, przyczepiła mi numer startowy do koszulki po zejściu z roweru przed wyruszeniem "z buta" na trasę, zaopiekowała się rowerem i kaskiem a do tego fociła w różnych miejscach trasy. Mieć taką asystentkę to skarb.
Przed biegiem.
-----------
Dziękuję wszystkim osobą robiącym śliczne zdjęcia. Wybaczcie, że pozwoliłem sobie bez pytania o zgodę na zamieszczenie co niektórych w swojej relacji.