Marzec, 2014
Dystans całkowity: | 399.00 km (w terenie 40.00 km; 10.03%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 4 |
Średnio na aktywność: | 99.75 km |
Więcej statystyk |
Morsko - I etap z cyklu Cztery Pory Roku
-
DST
80.00km
-
Teren
5.00km
-
Sprzęt DEMA Deor (skradziony w 2013)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nadarzyła się okazja wejścia na zamek Bąkowiec w Morsku. Trzeba było tylko wystartować w zawodach lub być osobą towarzyszącą. Wybrałem to pierwsze. Powalczyłem na kijach na dystansie 12,4 km. Dwie ambitne pętle po jurze, po jurze. Jak to cudownie poczuć jurę w kościach i nie tylko za przyczyną siodełka. Siodełko było a jakże. 60 km na powrocie do domku. Po półtoragodzinnym napieraniu po górkach na kijach marzy się aby na czymś posiedzieć.
Sweetfocie na szczycie zamku.
Tak kończyłem.
Nieplanowany Okiennik Mały
-
DST
77.00km
-
Teren
10.00km
-
Sprzęt DEMA Deor (skradziony w 2013)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Planowany, to był rekonesans niedzielnych zawodów w Morsku.
Więc kije do ramy i w drogę.
Zamek Bąkowiec w Morsku.
W pięknej jurajskiej scenerii, mam wystartować na dystansie 12,4 km Nordic Walking. Dwie ponad sześciokilometrowe pętle wokół zamku. Będzie to pierwsza z czterech edycji cyklu Cztery Pory Roku - Edycja Zima.
Nazwa raczej symboliczna bo nawet kasztany puszczają już pąki ale jak się dobrze porozglądasz to i jakieś oznaki zimy wypatrzysz.
Wspomnienie zimy.
Wiemy już gdzie poleje się pot więc wracamy.
Zbaczamy jednak z obranej drogi. Wysoki ostaniec w oddali pośród pól i lasu jak magnes przyciąga nas do siebie. Na naszych mapach nie zaznaczony a i ścieżek do niego trudno się dopatrzyć. Utknęliśmy z anwi na jakimś gospodarskim płocie. Przed chałupą miła, dobrze zorientowana kobitka, która jednak przez swoje nie przepuści, wskazuje nam okrężną drogę do skałki i wie, że to jest Okiennik Mały. Wprawdzie dziury stąd nie widać ale wierzymy i przedzieramy się przez las i krzaczory w kierunku ostańca. Wszak to Okiennik Mały.
Okiennik Mały z trudnym wejściem na okno dla zwykłego turysty.
No i znowu coś nowego wyjszło po drodze.
Góra Birów i okolice
-
DST
140.00km
-
Teren
10.00km
-
Sprzęt DEMA Deor (skradziony w 2013)
-
Aktywność Jazda na rowerze
.
Dzisiejszy cel leży jakieś trzy godziny asfaltowego rowerowania na południowy wschód od Czewki.
W planach sporo zwiedzania i powrót możliwie za widoku więc nie ma zmiłuj. Przed ósmą ruszam a ranek rześki. Zero na dworze. To co napędza, to świetna prognoza pogody na cały dzień (słońce i dycha na plusie w południe) i chęć poznania kilku kolejnych jurajskich atrakcji.
Ostatnio trochę się mówi o rekonstrukcji grodu na Górze Birów koło Ogrodzieńca. Dorzucam do tego leżący w pobliżu olbrzymi, nieczynny kamieniołom Bzów i Górę Suchy Połeć z niemieckimi fortyfikacjami polowymi z 1944r. A z każdego tego miejsca rozciąga się widok na zamek w Ogrodzieńcu
Kamieniołom Bzów
Poraża ogromem ale i tym co z niego zrobiono w ostatnich latach. Zamiast planowanych terenów parkowych, wypoczynkowych i ścieżek dydaktycznych od 2007 zmieniony w składowisko niebezpiecznych odpadów z fluorkiem wapnia w roli głównej.
Kamieniołom Bzów
Na koronie kamieniołomu znajdujemy kilka amonitów, które lądują w plecaku. Już jestem myślami przy szukaniu bunkrów koło góry Suchy Połeć.
Suchy Połeć (Suchy Palec)
Suchy Połeć - "wspinaczka na punkt widokowy"
Na ścieżce prowadzącej na wierzchołek góry potykamy się o pierwszy bunkier.
Schron bojowy do ostrzału okrężnego Ringstand 58c. Na drugim planie zamek w Ogrodzieńcu.
W pobliżu góry Suchy Połeć są jeszcze dwa takie bunkry oraz:
Schron bierny dla 6 żołnierzy - Regelbau 668
Widok na Górę Birów z Góry Suchy Połeć
Spacerek w kierunku Góry Birów połączony z szukaniem ukrytych bunkrów i kurhanów.
Góra Birów
O tym jak daleko pomysłodawcy rekonstrukcji drewnianego Grodu sięgnęli realiów tamtych czasów a jak głęboko do kieszeni potencjalnych turystów każdy niech przekona się na własnej skórze.
Rozległy płaski wierzchołek wzgórza zamknięto drewnianym murem otwierającym swoje wrota w sezonie wycieczkowym.
Do Grodu na Górze Birów
Gród na Górze Birów
Groty w skale Góry Birów
Widok z groty
Anwi podziwia okiennik Góry Birów.
Sanktuarium Matki Bożej Skałkowej.
Na koniec zdrowaśka za cudowne, jurajskie wrażenia i za szczęśliwy powrót.
Sanktuarium Matki Bożej Skałkowej w Podzamczu
Po drodze w Zawierciu mijam Browar na Jurze z karczmą "U Stacha". W plecaku jest trochę wolnego miejsca po kanapkach. Zajmuje go buteleczka rewelacyjnego, Jurajskiego Bursztynowego. Piwo o wyraźnej goryczce i bardzo mocno chmielone. Utytułowane. W sam raz do degustowania przy robieniu wpisu z wycieczki.
"U Stacha" w Zawierciu.
Wilk i ryś na czarnym pieszym koło Trzebniowa.
-
DST
102.00km
-
Teren
15.00km
-
Sprzęt DEMA Deor (skradziony w 2013)
-
Aktywność Jazda na rowerze
.
Moje propozycje na dzisiejszą wycieczkę nie przeszły. Nie walczyłem jednak o choćby jedną z nich. Odpuszczałem ostatnio wspólne rowerowe wyjazdy z anwi na rzecz kijów i biegówek więc czułem, że w dobrym tonie będzie przyjęcie dzisiaj jej propozycji. Pozwoliłem sobie jedynie zaproponować maleńką poprawkę, maleńki skok w bok z planowanej trasy.
Mamy dotrzeć do skałek Wilczej Góry i Rysiej Góry. Obie leżą na czarnym szlaku pieszym między Trzebniowem a Ostrężnikiem. Pachnie konkretnym terenem zarówno dla roweru jak i z buta. Na tę okoliczność po raz pierwszy dozbrajam Meridę brata w kliki. Na kołach pozostają jednak sliki bo nie mam innych opon 28. Dzisiaj jest sucho więc jakoś teren da się na nich robić.
Anwi zaczyna pociągiem do Żarek Letnisko. Ja kręcę od domu. Zaliczam po kolei: Poraj, Żarki Letnisko, Żarki Żydowskie, Leśniów i dopadam ją dopiero pod strażnicą w Przewodziszowicach. Po raz pierwszy pomykam nowiutką, asfaltową cyklościeżką łączącą Żarki z Trzebniowem. Skończyli ją późną jesienią w ubiegłym roku. Teraz kolej na nowe mapy tych okolic bo z Trzebniowa położyli również asfalt na Siedleckiej Drodze do Ostrężnika. Szosowcy już zaczynają tu zaglądać. Góralom tęskno za starymi kamienistymi i piaszczystymi dróżkami.
Między Pustelnią w Czatachowej a Trzebniowem odbijamy na Górę Bukowie. Mam nie załatwione porachunki z tą górą. Latem ubiegłego roku nie mogłem odnaleźć na Jurajskiej Zlotówce otworu Jaskini Trzebniowskiej. Dzisiaj chciałem przypomnieć sobie dojście do jaskini i to była ta moja poprawka do wyjazdu. Faktyczne jaskinia trudna do odnalezienia w gąszczu ciernistych krzewów i wielu skałek. Jednak na spokojnie udaje się dotrzeć do otworu. Byliśmy już w niej dwa lata temu więc dzisiaj tylko analiza dojścia i powrót na cyklościeżkę.
Góra Bukowie z charakterystycznym krzyżem.
Niebo zamglone i robi się zimno.
Trzebniów - miejsce odpoczynku przy stadionie
Przy kanapce i herbacie z termosu obserwujemy grupkę osób wspinającą się na skałki w Trzebniowie.
I dalej w drogę. Wbijamy się w czarny pieszy gdzie zatrzymują nas po kolei Wilcza i Rysia Góra.
Rysia Góra koło Trzebniowa
Rysia Góra - pozostałości po okrągłej studni lub kominie.
Skałki na Rysiej Górze koło Trzebniowa.
Sporo łażenia przy i po skałkach. Tyle tego, że i tak nie wszystko zaliczymy. Wsiadamy na rowery i dalej wymagającym czarnym.
Miłe zaskoczenie. Koła 28 świetnie idą po górkach. Gdyby jeszcze odpowiednie oponki.
Na koniec terenu zaglądamy na poletka przebiśniegów pod Ostrężnikiem. Bidulki, nie zobaczyły w tym roku śniegu. Oby im to nie zaszkodziło.
Przebiśniegi ulubiły sobie miejsca przy Jaskini Ostrężnickiej.
A coś ciepłego?
Tu warto na to się zatrzymać.
Polecam Bar Rumcajs w Złotym Potoku.