Kwiecień, 2009
Dystans całkowity: | 330.00 km (w terenie 105.00 km; 31.82%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 4 |
Średnio na aktywność: | 82.50 km |
Więcej statystyk |
św K
-
DST
100.00km
-
Teren
25.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Skrzyknęliśmy się w ośmioro. Na pstrąga do Kniei." title="Za daleko do mostu" width="600" height="436" />
Za daleko do mostu© anwi
chorych nawiedzać
-
DST
60.00km
-
Teren
20.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Mirek mieszka w Kusiętach. Poznaliśmy się na ortopedii. Ja na wyciągu po wypadku rowerowym, on gorzej po wypadku motocyklowym. Dzisiaj, po kilku ładnych miesiącach wracamy do gry. Pojechałem odwiedzić go, tak po prostu, połączyć przyjemne z pożytecznym. On już chodzi bez kul!!!
Mirku, wspaniale walczysz o szybki powrót do sprawności.
A do tego masz wspaniałą opiekę w osobach najbliższych: Zosi i Ani.
I jeśli, jak twierdzisz, pomogłem Ci choć w najmniejszym stopniu swoim przykładem walczyć z urazem to cała przyjemność po mojej stronie.
A przy okazji potrenowałem i na Towarnych i na asfalcikowych górkach do Biskupic.
Drugi dzień świąt
-
DST
75.00km
-
Teren
40.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Cel - Śmiertny Dąb. W plecaku jajeczko i zajączek dla Danusi.
Bez ścigania się wzdłuż Warty potem przez Zieloną Górę, Olsztyn i Piasek.
Miłe powitanie, życzenia przy jajeczku i gadka przy nalewce z tarniny. Ale bakali w małym kawałku pashy. Czas wracać. Przed Olsztynem idioci na motorze rzucają w nas
workiem foliowym z wodą. Iwona uderzona w głowę niczym kamieniem skomle z bólu. Na szczęście nie straciła równowagi. Ja mam mokry cały tył i worek wkręcony w kasetę. Debile bez wyobraźni.
Sygontka wygrywa z Knieją
-
DST
95.00km
-
Teren
20.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Cel: na wędzonego pstrąga.
Czas: niedziela
Po raz kolejny ale innymi ścieżkami kierujemy się na Sygontkę. Tym razem przez Śmiertny Dąb tam gdzie mieszka Danusia, nowa znajoma, którą ku naszemu zdziwieniu spotykamy przed gankiem. Zaskoczenie dla wszystkich i miła, krótka rozmowa. Przyjmujemy zaproszenie na drugi dzień Świąt Wielkanocnych i w drogę.
Przed Sygontką łany przylaszczek. A gdzie cytrynki?
Kupujemy po dużym pstrągu. Raj dla podniebienia. A dalej na Knieję, która przegrywa jeśli chodzi o smak pstrąga. To już połowa drogi. Kierujemy się na Mstów gdzie litrami pijemy wodę z miętowego źródełka. W aparacie jaszczurki i przylaszczki. I o to chodziło. A że trochę poharcowałem na asfalcikach to i małe zmęczenie. Wyszło 95km czyli całkiem przyzwoicie.