Pod znakiem MTB i pożegnalnego pstrąga - 3 dzień Jurajskiej Zlotówki.
-
DST
65.00km
-
Teren
15.00km
-
Sprzęt DEMA Deor (skradziony w 2013)
-
Aktywność Jazda na rowerze
.
Tego nie było w planach zlotu by rozpoczynać dzień godzinną przebieżką tak jak na jakimś sportowym zgrupowaniu. Wczoraj jednak biegał Kossak a dzisiaj znalazło się kolejnych trzech chętnych: sikor, Adam i ja. Prowadzę piaszczystymi ścieżki którymi nie jeździliśmy. Zaliczamy podbiegi i zbiegi po jurajskich leśnych wzgórzach. Przy okazji udaje się pokazać kompanom ukryte w Ostrężnickich lasach dwa zamknięte metalowymi płytami otwory pięknych jaskiń: Wiernej i Wiercicy. Dokładamy je do kolekcji dziewiętnastu zlokalizowanych podczas zlotu jaskiń. Na koniec biegania zaglądamy dla ochłody pod źródełko Zygmunta.
Po zaprawie porannej.
W Góralówce zlotowicze szykują się do trzeciej, ostatniej wycieczki. Przyjeżdża na rowerze siwuch z Zawiercia i Gaber z Częstochowy. Tworzy się jedenastoosobowy peletonik, przed którym krótka ale za to wymagająca trasa z dwoma górskimi premiami pierwszej kategorii. Kilometrowy, trawiasty podjazd pod Jaskinię Brzozową i trochę krótszy, kamienisty na Siedleckiej Drodze przed Ostrężnikiem. To w części rowerowej – hardcorowej. Natomiast specjalnymi zadaniami na dziś będą: próba pokonania zacisku w otworze Jaskini Kryształowej przez bolusa i przeze mnie, penetrowanie przez wszystkich łatwiejszych korytarzy Jaskini Ludwinowskiej słynącej z pięknego 15 metrowego komina i szukanie amonitów w Kamieniołomie Warszawskim. Widzę, że nasze (moje i anwi) propozycje są akceptowane przez zlotowiczów byleby nie było chaszczowania.
Trasa spod Góralówki rozpoczyna się piękną, leśną dróżką oznaczoną jako czarny szlak rowerowy. Tu masz wszystko: podjazdy, zjazdy, kamienie, korzenie i piasek. Jest i miły cień rosłych buków. Po Jurze zdecydowanie łatwiej poruszać się na góralu ale i tracki świetnie dają sobie radę byle dupa do tyłu na zjeździe. Trzy dziewczyny: Anwi, Gabrysia i czarny kotek tryskają uśmiechem i dotrzymują tempa chłopakom. Podprowadzam grupę pod otwór Jaskini Kryształowej.
Pod Jaskinią Kryształową. Bolus szykuje się do wejścia.
Chyba zapunktowałem u bolusa bo jest tu po raz pierwszy. Przekazuję mu kilka informacji o jaskini. Byłem tu dwa lata temu z anwi ale poprzestaliśmy na namierzeniu otworu. Dzisiaj, korzystając z obecności fachowca, grotołaza pierwszej wody, bolusa chciałbym się zmierzyć z zaciskowym otworem (Z1) a jak się to uda to choć częściowo zwiedzić początkowe korytarze jaskini. Najpierw do jaskini wchodzi bolus. Dla niego nie jest to trudne wyzwanie. Korzystam z jego wskazówek. Pokonuję pionowy zacisk a następnie wijąc się jak wąż na plecach nogami do przodu pierwsze ciasne metry korytarza. Jesteśmy w środku. Żal nam wychodzić z jaskini bo kuszą kolejne korytarze i nacieki. Wracamy jednak w miarę szybko na powierzchnię do grupy.
Kryształowa zdobyta!
Przebieranko i w drogę ku nowym jaskiniom: Brzozowej i Ludwinowskiej.
Jakież było moje zdziwienie gdy aż czterem z nas udaje się wjechać na sam szczyt Góry Leszczyny z obiema jaskiniami. Chłopaki szacun. Pozostali pomagają sobie „z buta”. Zatrzymujemy się na małej polanie pod skałkami w pobliżu otworu Jaskini Brzozowej.
Drugie śniadanie i omówienie kolejnych działań.
Najpierw docieramy do otworu Jaskini Brzozowej
Pod rozwidloną brzozą rosnącą przy otworze jaskini.
Gęsiego do otworu Ludwinowskiej.
Z otworu Jaskini Ludwinowskiej.
Singielkiem nad komin Jaskini Ludwinowskiej.
Czas zjeżdżać. "Szybsiejsi" pierwsi, za nimi reszta. Sikora trochę poniosło na trawiasto koleinowym zjeździe i zalicza na dole niegroźne OTB. Klamka hamulca do wymiany. Przed nami piachy i kamienie Siedleckiej Drogi. Kamienisty, długi podjazd zaliczany jako premia górska pierwszej kategorii pokazuje kto tu rządzi w grupie rowerowej. Kilku jedzie do końca.
drBike
Pozostali mniejszą lub większą górną część robią „z buta”.
czarnykotek
Premia górska za nami. Znów wszyscy razem.
Od Ostrężnika leśną, szutrową ścieżką rowerową pod Diabelskie Mosty. Chwila na chodzenie po skałkach.
To ostatni dzień zlotu więc musimy wcześniej wrócić na metę. Do piętnastej możemy jeszcze zaliczyć co najwyżej Kamieniołom Warszawski. Grupa nie oponuje.
Jedziemy do kamieniołomu.
Po drodze krótki przystanek pod Źródełkiem Zygmunta na napełnienie bidonów, obmycie rąk i twarzy. Asfaltem na Siedlec a stamtąd podjazd terenem pod wyrobiska kamieniołomu.
Z tego kamieniołomu pozyskiwano wapienne bloki do budowy Pałacu Kultury w Warszawie.
Pamiątkowa fotka i próba znalezienia choćby najmniejszego amonitu. Pewnie kilku by znalazło ale nie mamy na to czasu. Jedynie bolus natrafia na kawałek skały wapiennej z wtopioną muszlą sercówką, taką samą jaką znajduje się nad Bałtykiem. Czyli może a nawet na pewno było tu morze.
W drodze na Złoty Potok podjeżdżamy pod Źródełko Elżbiety, które wspólnie z pobliskim Źródłem Zygmunta daje początek Wiercicy.
Kaczki i kaczory przy Źródełku Elżbiety w Złotym Potoku.
No to jeszcze szybko pod Staw Sen Nocy Letniej, Młyn Kołaczew, Źródło Spełnionych Marzeń, Grotę Niedźwiedzia (uf… wreszcie ostatni akcent jaskiniowy) i Staw Amerykan. Może i dobrze, że wiele miejsc nie dało się wcisnąć do programu zlotu. Nie było czasu na zamek Olsztyński czy Pałac Raczyńskich. Góralówka będzie nas wołać i zapraszać w te cudne okolice.
A teraz w kolejkę do Pstrągarni po pysznego, wędzonego albo smażonego, złotopotockiego pstrąga.
Huraaa! Koniec rowerowania! Koniec jaskiniowania! Koniec chaszczowania! Koniec Jurajskiej Zlotówki! Wreszcie krzara i anwi dadzą nam odpocząć!
Chyba jednak warto było tak przeżyć trzy dni „dopóki życie trwa”.
PS
Dziękuję z całego serca Zlotowiczom i Wszystkim Osobom, które choćby w najmniejszym stopniu przyczyniły się do tworzenia klimatu Jurajskiej Złotówki
(a nie chciałbym nikogo pominąć)
-----------------
I na koniec trochę danych:
- przez zlot przewinęło się 19 bikerów:
anwi, Varia, Malwina, czarnykotek, Gabrysia, Danusia,
Bugs, siwuch, drBike, Adam, macka01, leo59, piotr, Kossak, sikor, Marcin, bolus, Gaber, krzara
- dotarliśmy do 18 jaskiń:
1. Ostrężnicka
2. Trzebniowska (chaszczowanie - nie dotarliśmy do otworu)
3. Pod Knurem
4. Na Dupce
5. Koralowa
6. Olsztyńska
7. Wszystkich Świętych
8. Towarna
9. Niedźwiedzia
10. Dzwonnica
11. Cabanowa
12. W Zielonej Górze (z kolumnami)
13. Wierna (zamknięta)
14. Wiercica (zamknięta)
15. Kryształowa
16. Brzozowa (zamknięta)
17. Ludwinowska (z kominem)
18. Grota Niedźwiedzia
- piliśmy wodę z 4 źródełek:
1. Zygmunta
2. Elżbiety
3. przy Sanktuarium w Leśniowie
4. Spełnionych Marzeń
- przejechaliśmy w poszczególnych dniach: 49; 54, 26 km
komentarze
Być tak blisko i nie przejść, z Bacówki tam na piechotę to zapewne pół godzinki.