Pod znakiem pustyni i jaskiń - 2 dzień Jurajskiej Zlotówki
-
DST
54.00km
-
Teren
35.00km
-
Sprzęt DEMA Deor (skradziony w 2013)
-
Aktywność Jazda na rowerze
.
9:15 - ruszamy w Jurę.
Dotrzemy dzisiaj na pustynię i do dziesięciu jaskiń.
Na mecie stawia się dziesięciu zlotowiczów
Od lewej: Kossak, Malwina, anwi, Adam, Bugs, Gabrysia, sikor, drBike, czarnykotek, autor.
Nasza góralska chata (Góralówkę wybudowali Raczyńskim specjalnie ściągnięci górale) położona jest w pobliżu źródeł Zygmunta i Elżbiety dających początek Wiercicy. Czas tu zajrzeć, przemyć twarz i napełnić bidony na drogę.
Przy źródle Zygmunta - patrząc na naszego sprzymierzeńca.
Pod Bramą Twardowskiego.
W Jaskini na Dupce.
Zjeżdżamy z Dupki.
W pobliżu mamy drugą w Polsce po Pustyni Błędowskiej Pustynię Siedlecką.
Szukamy źródła na pustyni (sic!). Na mapie zaznaczone jest źródło Oaza. Moja hipoteza wyschniętego koryta nie sprawdziła się. Źródełko namierzył GPSem sikor. Jednak nie jest to źródełko odpływowe z którego można napić się wody. Tworzy małe jeziorko doskonałe dla żab i ich potomstwa.
(czarny kotku prześlij proszę fotkę spod źródełka)
Kierujemy się na Góry Sokole zwiedzać Jaskinię Olsztyńską. Dostaję telefon od bolusa, że jedzie do nas. Czekamy więc na niego pod kapliczką Św. Idziego w Zrębicach. Bolus, wytrawny grotołaz, znawca wszystkich jurajskich jaskiń ma wesprzeć mnie i anwi w tej materii. Jest okazja coś się od niego nauczyć.
Przyjeżdża bolus (trzeci od lewej w szarej koszulce) ze sprzętem w sakwach.
Pod otworem Jaskini Koralowej.
Tu zostawiamy rowery pod okiem anwi, zabieramy lampki rowerowe i trawersując grzbiet skalny kierujemy się do otworu Jaskini Olsztyńskiej, największej w Górach Sokolich a kiedyś jednej z piękniejszych w Polsce. Zwiedzamy obszerną jaskinię.
Od otworu Jaskini Olsztyńskiej ścieżka trawersem prowadzi do Schroniska Wschodniego. Wchodząc na grzbiet skał dochodzimy do otworu Jaskini Wszystkich Świętych, która ma połączenie z Jaskinią Olsztyńską.
Nad otworem Jaskini Wszystkich Świętych.
Z Gór Sokolich jedziemy w Góry Towarne. Po drodze obiad pod zamkiem w Olsztynie u pani Ani. Tu zawsze mile i dobrze jesteśmy obsłużeni. Dzisiaj piwko o zlotówkę tańsze dla zlotowiczów.
Góry Towarne to cztery jaskinie: Towarna, Niedźwiedzia, Dzwonnica i Cabanowa.
Wchodzimy tylko do Towarnej i Niedźwiedziej. Cabanowa straszy pająkami Meta Menardi najbardziej jadowitymi w Polsce a Dzwonnica ma trudne wejście i wymaga ciorania się.
Pod Cabanową. Na drugim planie zamek Olsztyński.
Kolej na Zieloną Górę. Czeka nas premia górska drugiej kategorii, piękny ostaniec Diabelskie Kowadło i zajrzymy do Jaskini w Zielonej Górze z najpiękniejszym w Polsce lasem kolumn.
Bolus wkracza do akcji. Kombinezon, kalosze, rękawice, mocna czołówka.
Bajkowa sceneria w Jaskini w Zielonej Górze.
Bolus w swoim żywiole.
Zielona Góra - czas powrotu.
Wracamy na metę, na ognisko i kiełbaski.
Wieczorem do Góralówki zaglądają przemili gospodarze: pani Zdzisława i pan Jerzy. Przyjeżdża też Danusia z dwiema koleżankami w strojach śląskich po występie. Aparat w pogotowiu więc mamy ich na fotce.
Gospodarze Góralówki ze "Ślązaczkami".
Danusia z Marcinem również tego dnia pokonywali na rowerach część naszej trasy.
Pokazali się również na ognisku przywożąc uczestnikom ciasto swojej roboty i wielopak Żywca. Dobrze mieć takich kochanych przyjaciół a zarazem również bikerów.
Na dobranoc sikor proponuje godzinne, jurajskie bieganie z rańca. Jest trzech chętnych.
komentarze
Pięknie.
Od razu wracają wspomnienia Bramy Twardowskiego gdy razem jechaliśmy:)