krzara prowadzi tutaj blog rowerowy

krzara

VI LO (8) + Aleje NMP

Poniedziałek, 18 stycznia 2010 | dodano: 18.01.2010

Wróciłem z treningu trochę po północy. Czułem jakiś niedosyt i coś mi podpowiadało żeby pokręcić po zaśnieżonych Alejach. Sprawdziłem, mają równo 2km. Od Kościoła św. Zygmunta pod szczyt Jasnogórski. Całe w tysiącach kolorowych lampek porozwieszanych na i między drzewami. Częstochowa już spała. Przechodnia nie uświadczysz.



VI LO (7)

Poniedziałek, 11 stycznia 2010 | dodano: 11.01.2010

Oj dzisiaj też przydały by się kolce na śnieg. I tym razem dołaczył Włodek, i od razu lepsze kręcenie.



"Triatlon" (8+8+8)

Niedziela, 10 stycznia 2010 | dodano: 10.01.2010

Bieg, rower, biegówki.
Promenadą do Laseku Aniołowskiego.
Temperatura - -1st
Niedziela zaczyna się nieciekawie. Wszystko oblodzone. Na dodatek zapowiadają opady deszczu. Nic tylko pomieszkać, zrobić lepszy obiad i pograć sobie na gitarze.
Na BS wyleciałem już chyba za pierwszą dwusetkę.
Kajman na pewno się cieszy że odpuściłem rower. Anwi, step by step, robi swoje. Dzisiaj nie mam sumienia proponować jej wyjazdu. Wogóle wkurza mnie to, że jeździ codziennie i to w każdych warunkach. Potem będę musiał ją gonić.
Ku mojej wielkiej radości do południa nie padało. No to może chociaż wyjdzie coś z buta? Należę do Klubu Zabieganych, w planach półmaraton więc wypada d... ruszyć.
Za oknem sypnęło śniegiem. No to dawaj do Lasku Aniołowskiego. Wyjdzie dobre 8km a potem obiad.
Kominiarka skutecznie ochraniała głowę i z kilometra na kilometr zaczęło mi się to coraz bardziej podobać. Jak się tak samemu biegnie to różne myśli przychodzą do głowy. Widząc dziewczynę fotografującą drzewa zagadałem i cyknęła mi zdjęcie.



Po kilkunastu minutach było drugie jak jechałem rowerem po tej samej trasie.



Nowa, kilkucentymetrowa warstwa śniegu skusiła mnie do jazdy na rowerze. Sypało dalej, czyli za jakieś pół godziny, jak skończę rowerek, można by przesiąść się na biegówki! A to już trąci mini triatlonem. I to jest to co tygrysy lubią najbardziej. Taka okazja nie często się zdarza.
Mówisz i masz. To, że mieszkam na początku Promenady umożliwia mi takie zabawy. Dom jest wtedy przepakiem jak na ARach. Ciuchy te same do wszystkich trzech dyscyplin, więc prawie zero przebierania.
Pozostała jedna niewiadoma.
Kto zrobi zdjęcie na biegówkach? Głupio dzwonić po Anwi. Wyjdę na narcyza. A po za tym na pewno ma swoje niedzielne plany.
Należało się spieszyć bo zapadał zmrok a ścieżki w lesie ambitne.
Szybko zmieniłem buty, zrzuciłem mokrą kominiarkę, wychyliłem pół powerada i na pole z biegówkami. Sąsiad zaniemówił.
Jazda super. Trochę jestem już kumaty w doborze smarów więc i ślizg i odbicie wychodziło. I tym razem dopisało mi szczęście. Zagadałem do sympatycznej młodej pary z prośbą o uwiecznienie mojego kolejnego wygłupu. Nie odmówili.




PS
Aniu, przemiła dziewczyno, nie wiem jak Ty to zrobiłaś że wyszły tak świetne, profesjonalne zdjęcia. Tylko dwa strzały i to oba w dziesiątkę.
Z mojej strony trochę odwagi i wiary w ludzi. Z Twojej talent i dużo serca.
Dziękuję i gratuluję.

Kuba z dziewczyną - takimi gestami dajemy drugim miłe chwile życia. Dzięki.



VI LO (6)

Poniedziałek, 4 stycznia 2010 | dodano: 04.01.2010

Po śniegu o 20:30 poćwiczyć na sali gimnastycznej i pograć w siatę.



Reset i dawaj od nowa

Piątek, 1 stycznia 2010 | dodano: 01.01.2010

Do Baru Leśnego w Olsztynie - Nowy Rok 2010

Po nocy Sylwestrowej
Po śnieżnych koleinach
Po raz kolejny do Olsztyna
Po witać Nowy Rok na rowerze
Po trzeba nam tego.


Cholera ślisko


"Prosta "droga. Dobrze że nie ma ruchu.


Tylko nasze koleiny a miało być ich więcej (Bar Leśny)


Morderca bałwanów.

PS
pamiętasz rok temu?
Do Baru Leśnego w Olsztynie - Nowy Rok 2009

Na dobry początek Roku
Na żurek z kiełbaską
Na sobie nowa, zimowa kurtka
Na kole Iwona
Na wet nie zmarzliśmy



Olsztynem kończę Szczęśliwy Stary Rok

Czwartek, 31 grudnia 2009 | dodano: 31.12.2009



Są pasterze co i na rowerze (do szopki Jasnogórskiej)

Środa, 30 grudnia 2009 | dodano: 30.12.2009



Po centymetrowym śniegu,w tym VI LO (5)

Poniedziałek, 28 grudnia 2009 | dodano: 29.12.2009



Krzara, jedziesz do Złotego Potoku?

Niedziela, 27 grudnia 2009 | dodano: 27.12.2009

Jasne!


Śnieg stopniał. W lasach pokazały się przyflaszczki.


"Asfaltowa ścieżka"


Na przełaj


W wiejskim restaurancie


Taaakie fajne


autor



Jurajskie kolędowanie

Sobota, 26 grudnia 2009 | dodano: 26.12.2009


Zimowe rękawice, które dostałem od syna pod choinkę grzały nie tylko dłonie ale i ojcowskie serce. Na dodatek i ładne, i wymiarowo dobre, i pod kolor.
Oj gdybym zaczął rowerową przygodę w jego wieku....
W jakiejś mierze, ku mojej wielkiej radości, nadrabiam stracony czas.

Dzisiejsze kręcenie to coś w rodzaju bikerowego, świątecznego kolędowania.

Z rańca pokręciliśmy razem z Anwi do Baru Leśnego pod zamek w Olsztynie na umówione spotkanie ze znajomymi rowerzystami. Zjechali licznie, sypnęli życzeniami, pogadali o swoim ostatnim rowerowaniu, po godzinie czule pożegnali się i rozjechali każdy w swoją stronę.
Ku naszej wielkiej radości do leśnego zajrzeli również nasi z biegówek (Renata z Jarkiem, Danusia z Grześkiem i Jacek). Wiedzieli o naszym rowerowym zjeździe i widać chcieli nam zrobić miłą niespodziankę. Udało im się.
My tam gadu gadu a tymczasem dzień chciał trochę przymilić się nam i wpuścił na bezchmurne niebo upragnionego słonia. Więc my, posileni i rozgrzani żurkiem czym prędzej walimy dalej na rowerową, jurajskę kolędę.


Zostawiamy za sobą zamek w nieświątecznej bo niezimowej scenerii i

do Śmiertnego Dębu, do Danusi. Tej z zacięciem sportowym do biegania, biegówek i ponoć nawet trochę do roweru. Działamy z zaskoczenia i niby nie ale wpraszamy się na herbatkę.
I znowu całusy, życzenia, wspominania i zapraszania. Trochę fajnego młynu (najgorsza, obiadowa pora), uściski, kominiarka i kask na głowę i na pole.
Tym razem dzień postanowił trochę podokuczać nam. Wypuścił jak ze smyczy wściekły, zimny wiatr i to w naszą stronę. Prosto w twarz. I tak już było przez trzydzieści km z małymi przerwami aż do domu.
I jeszcze jedno miejsce naszego, dzisiejszego kolędowania. Wracając przez Skrajnicę spotykam Sławka (wrotki, biegówki) przy fundamentach swojego, powstającego domu. Życzenia i umawiamy się na Bieg Piastów w marcu.
A co z obiadem? Może dzisiaj sobie daruję. Zostało sporo ciasta po świętach.