Wielka kumulacja
-
DST
14.00km
-
Sprzęt DEMA Deor (skradziony w 2013)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rower
Bieg
Morsowanie
Rower
Biegówki
Ufffff
anwi
A w życiu. W życiu nie wybrałbym się rowerem na kąpiel w przerębli.
Dojechać to jeszcze mały pikuś mimo śniegu i lodu po drodze ale wracać?
Zmrożony organizm głupieje, nie wie co jest grane. Herbatka z rumem po, nie załatwi wszystkiego.
Co, na dużej kadencji zmykać do domu? Wiśta wio, łatwo powiedzieć.
No i tak, skazany na rower bo Anwi oczywiście olała samochód i poszła w rower, podjąłem to wyzwanie. Przełknąłem ślinę i upycham z rańca do małego plecaka liczne, niby niezbędne, kąpielowe akcesoria. Klapki, ręcznik, koszulę i majtki na zmianę, bluzę od dresu, czapkę i rękawiczki do kąpania, termos, krem, chusteczki do nosa (to akurat dla Anwi), pompkę do roweru i inne drobne pier...Niestety nie zmieściła się już karimata ani nawet ulubiona kaczuszka do kąpieli.
Tłukę się po śnieżno-zlodowaciałych ścieżkach i rozglądam, może dogonię Anwi.
Faktycznie, walczy z oblodzonymi koleinami na ostatniej, dojazdowej dróżce. Opatulona jak babuszka ale nie dziwię się. Nam to dobrze, pobiegamy z pół godziny, rozgrzejemy się a Ona czekając na nasze morsowanie wymarznie.
Kumple naszykowali wczoraj po południu wannę wyrąbując 15to centymetrowy lód na Bałtyku. Dzisiaj pozostało usunąć nową, dwucentymetrową taflę lodu. Wskoczymy do wanny po biegu.
Bieg jak bieg. Nienawidzę go ale tym razem przykładam się by solidnie się rozgrzać.
Do morsowania podeszła szóstka w tym dwóch nowych adeptów. Grupka gapiów i dwa aparaty zrobiły swoje. Każdy odważnie i wesoło zalicza kilkuminutowe kąpanie.
Woda wydaje się letnia w porównaniu z lodem czy śniegiem. Jest dobrze. Zanurzony po szyję nie odczuwam jakiegoś przerażającego zimna, które wyrzucałoby mnie z wanny.
Dzielna Anwi cyka pamiątkowe zdjęcia i ratuje mnie gorącą herbatą z rumem. Pomaga zebrać zabawki.
Gdy już wszyscy odjechali samochodami ja byłem dopiero na etapie wkładania skarpetek i wykręcania majtek. Nie dość że guzdrała to jeszcze spowolnione ruchy od zimna. Wskakujemy na rowery i wchodzimy na wysokie kadencje. Może i coś to dało ale w palce zimno. Rękawiczki bardziej ładne niż skuteczne. Nie mam je jak rozgrzać. Chyba sporo brakuje mi do 36,6.
Mało towarzyski i mało rozmowny swoimi dróżkami dopadam domu.
Gdy odtajałem i zjadłem obiad zastanawiam się co dalej zrobić z tak fajnie rozpoczętą niedzielą. Dzwonię do Anwi. Nie mówi nie, a więc dwie godziny na biegówkach po Promenadzie.
THE END
Rozlega się pięć uderzeń dzwonu z wieży kościelnej. Na dzisiaj chwatit. Na 18 idę do kościoła. Zwariowany dzień ale wszystko trzyma się kupy. Wielka kumulacja.
komentarze
A rady są w większości ewidentnie dla facetów ;)
Później z podziwem patrzyłem jak wkładają skarpetki:)
PS Jest już pojutrze, a zdjęć dalej nie ma ;)