Drugi dzień świąt
-
DST
75.00km
-
Teren
40.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Cel - Śmiertny Dąb. W plecaku jajeczko i zajączek dla Danusi.
Bez ścigania się wzdłuż Warty potem przez Zieloną Górę, Olsztyn i Piasek.
Miłe powitanie, życzenia przy jajeczku i gadka przy nalewce z tarniny. Ale bakali w małym kawałku pashy. Czas wracać. Przed Olsztynem idioci na motorze rzucają w nas
workiem foliowym z wodą. Iwona uderzona w głowę niczym kamieniem skomle z bólu. Na szczęście nie straciła równowagi. Ja mam mokry cały tył i worek wkręcony w kasetę. Debile bez wyobraźni.
Sygontka wygrywa z Knieją
-
DST
95.00km
-
Teren
20.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Cel: na wędzonego pstrąga.
Czas: niedziela
Po raz kolejny ale innymi ścieżkami kierujemy się na Sygontkę. Tym razem przez Śmiertny Dąb tam gdzie mieszka Danusia, nowa znajoma, którą ku naszemu zdziwieniu spotykamy przed gankiem. Zaskoczenie dla wszystkich i miła, krótka rozmowa. Przyjmujemy zaproszenie na drugi dzień Świąt Wielkanocnych i w drogę.
Przed Sygontką łany przylaszczek. A gdzie cytrynki?
Kupujemy po dużym pstrągu. Raj dla podniebienia. A dalej na Knieję, która przegrywa jeśli chodzi o smak pstrąga. To już połowa drogi. Kierujemy się na Mstów gdzie litrami pijemy wodę z miętowego źródełka. W aparacie jaszczurki i przylaszczki. I o to chodziło. A że trochę poharcowałem na asfalcikach to i małe zmęczenie. Wyszło 95km czyli całkiem przyzwoicie.
Sesja zdjęciowa pod Biakłem
-
DST
50.00km
-
Teren
30.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ostatnio biegam. Rower w pogotowiu i na krótkie dojazdy np na saunę. Zaliczona Ósemka w Blachowni a teraz treningi do 1 Biegu Częstochowskiego wokół Jasnej Góry (2 pętle po 5km). Dla odmiany wypad rowerkiem pod Biakło. Po drodze nie da się uniknąć asfaltu. Mimo popołudniowej pory słoneczko cudnie nasyciło biel skał Małego Śpiącego Rycerza. Drzewa liściaste nadal łyse przez co więcej widocznych skałek. Zdjęcia.
Jutro Ósemka
-
DST
20.00km
-
Teren
10.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jutro o 12.00 start Ósemki w Blachowni. Z buta. Była szóstka, siódemka a teraz ósemka. Dla rozruszania się lekkie, wieczorne kręcenie po Lasku Aniołowskim i Promenadzie. Wyszło 20 km. Coby nie zmęczyć nóżek przed pierwszym poważnym sprawdzianem po wypadku.
Przez Małusy do Krasic
-
DST
70.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nie zjeżdżamy z asfaltów. Wszędzie dużo śniegu. W terenie błoto ze śniegiem.
Na asfaltach koleiny od aut bez śniegu. I tych kolein trzymamy się. Fajne ćwiczenie. Wąskie koleiny. Cały czas musimy uważać żeby nie zahaczyć o zlodowacony śnieg po bokach kolein. Na szczęście to niedziela i podrzędne dróżki asfaltowe na kierunku Przeprośna Górka , Mstów, Małusy Małe i Wielkie, Wodząca, Mokrzesz, Krasice. Wracamy na żurek do Mstowa i do domu.
Przedwiośnie
-
DST
55.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Czerwonym rowerowym za Mirów i prosto asfalcikiem do Gąszczyka (pasieka). Zjazd do Mstowa i zielonym rowerowym do miętowego źródełka i dalej do Krasic. Powrót tą samą drogą. Świetna małouczęszczana trasa jak nie chce się upaćkać roweru.
Wiosenna pogoda, 10 stopni ciepła.
Już szukam pąków
To lutowa tęsknota
Ogrzana słońcem.
Otwarcie Roku Rowerowego
-
DST
40.00km
-
Teren
30.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Do Baru Leśnego w Olsztynie - Nowy Rok 2009
Na dobry początek Roku
Na żurek z kiełbaską
Na sobie nowa, zimowa kurtka
Na kole Iwona
Na wet nie zmarzliśmy
Olsztyn / Biały Borek
-
DST
60.00km
-
Teren
30.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Olsztyn / Biały Borek
Miło spotkać znajome twarze w barze leśnym, w południe, w drugim dniu świąt.
Miła rowerowa tradycja. Gorący żurek i gorące świąteczne życzenia.
Ale zimy i tu pod zamkiem nie ma.
Złoty Potok
Pogoda
-
DST
70.00km
-
Teren
20.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Złoty Potok
Pogoda sprzyja dłuższej zimowej trasce.
Aleją Klonową po janowskim żurku na pustynię Siedlecką.
Zamarznięte kałuże, ale nieduże.
I ten cudny jurajski lasek.
No może nie tak cudny jak o innych porach roku ale biker musi zawsze czymś się zachwycać. Tym razem padło na las.
Wszystko od nowa.
-
DST
40.00km
-
Teren
5.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zaczynam rowerową przygodę od nowa.
Czyli od wypadu do kochanego Olsztyna.
Nie byłem pewien czy usiedzę na siodełku, czy złamane biodro pozwoli, czy spuchnięta nóżka za bardzo nie będzie rwać. Wątpliwości było więcej. Przecież to pierwsza i do tego konkretna jazda po szpitalu. Przecież jeszcze chodzę z kulami.
Byle nie przewrócić się i nie podpierać prawą.
Jednak radość z tego że jeszcze w tym roku wróciłem na szlak i kręcę tłumiła wszelkie obawy i bóle.
itd...itd...