krzara prowadzi tutaj blog rowerowy

krzara

Reperkusje - czyli jak MuNKi zaburzają percepcję.

Niedziela, 5 czerwca 2011 | dodano: 08.06.2011

Nie wiem jak uWas ale coś dziwnego dzieje się od dwóch dni z moim organizmem.
Fakt, otrzymał sporą dawkę uderzeniową świeżego, górskiego powietrza, przyjął
ponad plan kilka tysięcy kilocalorii po spaleniu kilkunastu porcji bigosu, wstrząsowo uaktywnił uśpione, szare komórki. Źle w dzień, źle i w nocy. Komp na okrągło włączony. Podglądam blogi starych i nowych znajomych w stresie abym nikogo nie pominął w komentarzach, abym nie pomylił Iwonki z Iloną, Autochtona z Funio, Robda z Czechem. Wiśta wio, łatwo powiedzieć. Okres szkolnej aktywności umysłowej mam już dawno za sobą a tu nowy test i to na oczach psorki matematyki i psora fizyki. A ułatwień nie było zbyt wiele. Krzyśka od razu zapamiętałem bo imiennik. Angelino - pisz wymaluj jak na awatarze więc tu poszło gładko (chociaż bez kasku inaczej go sobie wyobrażałem). Kuba – Krakus ale z częstochowskim korzeniem, to łatwo sobie skojarzyć. Ale były i zmyłki. Na początku doliczyłem się czterech bikerek. To Shem wprowadził mnie w błąd gdy razem z anwi podziwialiśmy śliczną, długą kitę włosów wystającą spod kasku kolarza jadącego w peletonie przed nami.
Najgorzej w dzień bo i długi i upalny. To, że organizm dopomina się kolejnej porcji bigosu to już normalka. Dobrze, że Ela przewidziała wszystko i zaopatrzyła mnie w kilka porcji na drogę. Sięgam teraz po niego i zmniejszam kolejne dawki licząc, że głód bigosowy przejdzie. Nogi wiotczeją czekając na kolejną górę lub choćby przełęcz a tu nic. Opuszki palców miękną nie czując strun. Oczy błądzą szukając sinej dali w miejskim blokowisku.
W domu, w pracy, w kolejce po jaja, wszędzie myślę o kolorowym peletoniku bikestatowiczów prowadzonym przez Elę a zamykanym przez Piotra. Płynie ci on górskimi, asfaltowymi dróżkami jak rodzinne stadko łabędzi po szarej tafli jeziora. Już wpadam w błogi nastrój gdy nagle wracają mocniejsze akcenty z walącymi piorunami i jakbym widział jeźdźców burzy na swych ukochanych i wiernych rumakach nie zważających na mokre majtki i skarpetki. I słyszę jak znajomy głos (to na pewno Shem) po przyjacielsku upomina mnie „Krzychu ach Krzychu ty nie chodź na podwórze bo na podwórzu jest woda a ciebie, ciebie mi szkoda”. Rozglądam się a tu tylko lekki, przelotny deszczyk. Wracam do domu z jajami a gdy nieopatrznie spoglądam na medal za zdobycie Żaru podświadomie sięgam po rower i na dwór. Kuba Krakus (Ten to w życiu się naglebał) pewnikiem powiedziałby „na pole”. Oj nagrabiłem sobie. Teraz za to muszę odpokutować. Odpuszczam sobie np. wszystkie ciasta. Po co kupować jak i tak żadne z nich nie dorówna ciastu Ilony. Kurde, z tym ciastem to dałem plamę. Zdążyłem zjeść tylko jeden, jedyny kawał zanim zorientowałem się że zabrakło. Gdzież moja czujność. Trzeba będzie to nadrobić na kolejnym MuNK`u.
Ilonko weź poprawkę na kilku z nas. To nieprawda, że ze słodkich rzeczy najbardziej lubimy bigos.
I tak, siedząc przy stole czuję jak łasi się do mnie i ociera o nogi Gero. Daje znać, że jako współgospodarz czuwa nad wszystkim. Ale i pobawić się chce razem z nami. Wreszcie północ. Zasypiam. Oczami wyobraźni widzę falującą Elę i słyszę jej słodki wokal. Ale krótko, zbyt krótko bo pojawia się Piotr, który z żółwia przeobraża się w szalonego demona, pędzącego w strugach deszczu i wyrzucającego spod kół strugi wody prosto na mnie. Budzę się. Radio gra, deszcz wali o parapet.


Następnym razem nie zapomnijcie strojów gimnastycznych.

MuNK - wg Wikipedii - dwudniowy, bikestatsowy meeting u Niezależnych Krokodyli w ich królestwie, Kobiernicach, mający w sobie zarówno elementy iście turystyczne jak i iście sportowe, degustacje mogące przeradzać się w obżarstwo, oraz permanentne wykłady prowadzone przez najlepszych profesorów z katedry rowerystyki.


Pozwoliłem sobie dać króciutką zmianę. Oby raz mam ich na kole.


Przłęcz Beskidek - tu mi 5 razy odbiło.


Sama matka natura układa nutki piosenek. Jaka to melodia?

Zrowerowane grono nauczycielskie nad kaskadami Rzyczanki. Ela i Jacek.


A to okulary przemyć, a to spoconą twarz obmyć.


Wysoko postawiona ekipa poszukiwawcza w oczekiwaniu na zasięg.




komentarze
krzara
| 20:00 wtorek, 14 czerwca 2011 | linkuj Drodzy przyjaciele, to obecność Waszych, nietuzinkowych osób i gościnność gospodarzy tworzyły niepowtarzalny klimat MuNKa. Jeszcze raz dzięki za przemiłe, wspólne spędzone chwile. Myśli wybiegają ku kolejnemu meetingowi.
marusia
| 12:14 wtorek, 14 czerwca 2011 | linkuj Pomysł ze skojarzaniem imion -bardzo przydatny. Wykorzystam kilka Twoich przykładów na skojarzenie kilku imion uczestników pierwszego MuNK :]
k4r3l
| 11:10 poniedziałek, 13 czerwca 2011 | linkuj hehe, no tak, ja nie od dziś mam problemy z zapamiętywaniem imion, ale dzięki BS trochę już utrwaliłem :) a wracając do fotorelacji - zapewne było kapitalnie!
Rafaello
| 19:09 piątek, 10 czerwca 2011 | linkuj Co za opis:)
Tak wspomnienia jeszcze długo będą gościć w naszych umysłach.
Na Beskidku wjeżdżaliśmy razem,TY po raz 5 a ja pierwszy.Samemu miałbym gorzej:)
markon
| 21:20 czwartek, 9 czerwca 2011 | linkuj Pozazdrościć "klimatu". Grunt, to grono znajomych, których zachwyca to samo. :c)
angelino
| 20:53 czwartek, 9 czerwca 2011 | linkuj Drogi Krzaro, liryku przezacny, jakoż miło chwile nadobne naszej rowerystki szczęśliwej przyzywasz, struny czułe raz jeszcze trącając, ich słodka melodia w duszy tkliwej wciąż mi towarzyszy zapały inne przyćmiewając. Już mi się tedy bigos małmazyją przezacną wydaje, strużka potna a podjazowa nagrodą wiekuistą niemalże, błogie memoriały co rusz mnie nachodzą, ciasta ilonkowego pożądliwość nienasyconą się zdaje, tedy przecie jako i TY od niedzieli całkiem odmieniony. Och Kobiernice, och Beskidzie, Arkadio mych westchnień ..., ach poufałość zacna jakiem się z Wami dopuścił zniewolonego przymusza, bym co chwila po blogach przebiegał podniet nowych niesyt a pożądliwy. Krzara, Mistrzu nasz niedościgły, w podjeździe i strofie czystej, zasłużyłeś na tytuł Arcy-Szprycharetora, kaski z głów!!!! Myślałem, że najlepszą frazą rowerową jest nazwa "Dobre Sklepy Rowerowe", pche, najlepszą jest: Niezależne Krokodyle i dobra ekipa, romantica!!!
funio
| 08:42 czwartek, 9 czerwca 2011 | linkuj świetna lektura!:))
Janusz507
| 07:57 czwartek, 9 czerwca 2011 | linkuj Piękne wpisy,pozdrawiam i do zobaczenia.Miło było poznać :)
Kajman
| 21:06 środa, 8 czerwca 2011 | linkuj Tak, a pod elektrownią Ela nauczała imion:)
krzara
| 20:02 środa, 8 czerwca 2011 | linkuj Ilonko, będziemy się delektować nawet okruszkami byle z ciasta Twojego wypieku.
Ilona
| 19:43 środa, 8 czerwca 2011 | linkuj To ja dałam plamę, na następny MuNK lepiej się przygotuję:)
robd
| 18:39 środa, 8 czerwca 2011 | linkuj Oj,oj... Chyba wszyscy długo będziemy mieć takie obrazy przed oczami.
Opisałeś to doskonale, a nowym hasłem do wiki.. rozłożyłeś mnie na łopatki ;)
Yacek
| 16:26 środa, 8 czerwca 2011 | linkuj Ale dałeś popis elokwencji. Brawo!
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa acysu
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]