krzara prowadzi tutaj blog rowerowy

krzara

Ultimatum - zamek w Będzinie albo...

Poniedziałek, 3 maja 2010 | dodano: 05.05.2010

Po dniu treningu i dniu zawodów planowałem dzień odpoczynku. Nic z tego. Dostałem ultimatum od Anwi. Albo pojadę z nią na piastowski zamek w Będzinie albo będzie jeździć z młodszymi.
Cholera, nieciekawie. Szkoda byłoby stracić wspólne wyjazdy z taką bikerką. Na dodatek pomyśli że wymiękam. Propozycji innych (czytaj krótszych) tras nie brała pod uwagę.
I tak zastraszony, niewyspany ugiąłem się, i pojechałem.



Mając sporo do wykręcenia wybraliśmy najkrótszą drogę z jednym większym postojem a mianowicie pod zamkiem w Siewierzu.
Tematycznie pasował do wycieczki, był można powiedzieć godnym supportem dla występu dzisiejszej gwiazdy - zamku w Będzinie.
Zamek w Siewierzu oglądaliśmy miesiąc temu ale tylko z zewnątrz. Dzisiaj, na majówkę otwarł swoje podwoje więc mogłem mocniej poczuć jego średniowieczny klimat.



Kierując się na południe docieramy na północny cypel Jeziora Pogoria IV. Wpadamy na rewelacyjną, asfaltową ścieżkę dla rowerów i rolkarzy. W lekkim deszczyku bujamy się po niej.



By zapytać o drogę do zamku, zaczepiamy przesympatycznych, miejscowych rowerzystów Radka i Anię.



Opowiadając o jeziorach (Pogoria IV to woda młoda dlatego jest tu zakaz kąpieli i żeglowania) wyprowadzają nas na kilkukilometrową, wąziutką ścieżkę prowadzącą wałami Czarnej Przemszy do samego zamku. Oczy cieszą się widokami i wypatrują go.
Z za górki wyłania się wybudowane z białego kamienia zamczysko. Potęga.


Zamek Piastowski w Będzinie

Wnosimy po schodach nasze maszyny coby było na czym wrócić i fundujemy sobie po kromie ze smalcem i ogórkiem. Fotki i curig.
Pada, pada, pada...
W planie mam zdążyć na uroczystą mszę pod szczytem Jasnej Góry o 19:00. Dzisiaj święto Królowej Polski. Jedyna szansa to odpuścić sobie dalsze atrakcje i wracać tą samą drogą. Jedyna zmiana to zaliczenie wschodnich ścieżek Pogorii IV (dla odmiany piaszczyste, leśne). Plan wali się w momencie spotkania pechowej, kilkuosobowej grupy rowerzystów. Żona wściekła na starego (złapał kapcia) bo nie wziął ani zapasu, ani łatek, ani pompki. A do domu 15km. Proszę Ją (MBCz) o wybaczenie i zabieram się za serwis. Pół godziny w plecy ale dwa podwójne snickersy zarobione.
I ta radość w oczach Ślązaczki.
Nad wieżą Jasnogórską nie było księżyca ale msza jeszcze trwała.




komentarze
Kajman
| 22:53 środa, 5 maja 2010 | linkuj He,he, przyganiał kocioł garnkowi:)
Anwi to wymyśliła:)? Dobre. A kto kółka na postojach dokręcał i prochy sypał:)?
alistar
| 21:25 środa, 5 maja 2010 | linkuj Krzara, widzę że kask Ci spadł pod toporem katowskim ;)
Fantastyczne wrażenie robi zamek w Będzinie... Potęga!
No i jak zwykle mieliście piękną wycieczkę :)

Anwi, tak właśnie sądziłam... ;)
anwi
| 19:16 środa, 5 maja 2010 | linkuj To moje ultimatum to wytwór wyobraźni Krzary, który zawsze musi odrobinę podkoloryzować rzeczywistość. Piszę to dla tych, którzy tu zajrzą, a jeszcze nie wiedzą z kim mają do czynienia.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa serwo
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]