Ultimatum - zamek w Będzinie albo...
-
DST
180.00km
-
Teren
15.00km
-
Sprzęt DEMA Deor (skradziony w 2013)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po dniu treningu i dniu zawodów planowałem dzień odpoczynku. Nic z tego. Dostałem ultimatum od Anwi. Albo pojadę z nią na piastowski zamek w Będzinie albo będzie jeździć z młodszymi.
Cholera, nieciekawie. Szkoda byłoby stracić wspólne wyjazdy z taką bikerką. Na dodatek pomyśli że wymiękam. Propozycji innych (czytaj krótszych) tras nie brała pod uwagę.
I tak zastraszony, niewyspany ugiąłem się, i pojechałem.
Mając sporo do wykręcenia wybraliśmy najkrótszą drogę z jednym większym postojem a mianowicie pod zamkiem w Siewierzu.
Tematycznie pasował do wycieczki, był można powiedzieć godnym supportem dla występu dzisiejszej gwiazdy - zamku w Będzinie.
Zamek w Siewierzu oglądaliśmy miesiąc temu ale tylko z zewnątrz. Dzisiaj, na majówkę otwarł swoje podwoje więc mogłem mocniej poczuć jego średniowieczny klimat.
Kierując się na południe docieramy na północny cypel Jeziora Pogoria IV. Wpadamy na rewelacyjną, asfaltową ścieżkę dla rowerów i rolkarzy. W lekkim deszczyku bujamy się po niej.
By zapytać o drogę do zamku, zaczepiamy przesympatycznych, miejscowych rowerzystów Radka i Anię.
Opowiadając o jeziorach (Pogoria IV to woda młoda dlatego jest tu zakaz kąpieli i żeglowania) wyprowadzają nas na kilkukilometrową, wąziutką ścieżkę prowadzącą wałami Czarnej Przemszy do samego zamku. Oczy cieszą się widokami i wypatrują go.
Z za górki wyłania się wybudowane z białego kamienia zamczysko. Potęga.
Zamek Piastowski w Będzinie
Wnosimy po schodach nasze maszyny coby było na czym wrócić i fundujemy sobie po kromie ze smalcem i ogórkiem. Fotki i curig.
Pada, pada, pada...
W planie mam zdążyć na uroczystą mszę pod szczytem Jasnej Góry o 19:00. Dzisiaj święto Królowej Polski. Jedyna szansa to odpuścić sobie dalsze atrakcje i wracać tą samą drogą. Jedyna zmiana to zaliczenie wschodnich ścieżek Pogorii IV (dla odmiany piaszczyste, leśne). Plan wali się w momencie spotkania pechowej, kilkuosobowej grupy rowerzystów. Żona wściekła na starego (złapał kapcia) bo nie wziął ani zapasu, ani łatek, ani pompki. A do domu 15km. Proszę Ją (MBCz) o wybaczenie i zabieram się za serwis. Pół godziny w plecy ale dwa podwójne snickersy zarobione.
I ta radość w oczach Ślązaczki.
Nad wieżą Jasnogórską nie było księżyca ale msza jeszcze trwała.
komentarze
Anwi to wymyśliła:)? Dobre. A kto kółka na postojach dokręcał i prochy sypał:)?
Fantastyczne wrażenie robi zamek w Będzinie... Potęga!
No i jak zwykle mieliście piękną wycieczkę :)
Anwi, tak właśnie sądziłam... ;)