Kajakowo-rowerowy weekend z sentymentalną nutką.
-
DST
81.00km
-
Teren
10.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dwudniowy wypad z przyjaciółmi.
I doszedł do skutku tak wyczekiwany, całodzienny, pierwszy w życiu spływ kajakowy po Pilicy. (www.lesnaprzystan.com)
Zaczynamy go pod dwoma mostami w Maluszynie.
Stoją obok siebie. Stary drewniany i nowy żelazny, wielki, niebieski, nowoczesny , tydzień temu oddany z wielką pompą.
Spływ jest łatwy mimo dziesiątków zakoli, pochylonych drzew czy pni wystających z wody. Aż kusi utrudnić sobie i płynąć pod prąd . Robimy więc nawroty, opływamy dookoła wysepki trzcin i tataraków, wpływamy dosyć daleko do wpadającej Czarnej, trenujemy slalom wokół drewnianych przęseł mostu w Bobrownikach.
Czas i przebytą drogę mierzymy mostami. Ostatnim jest most w Krzętowie.
Pod wieczór pan Leszek zabiera nas i kajaki na kwaterę w Praczce. Zaczynamy regenerować siły. Ognisko, piwko, kiełbaski, śpiew.
A w niedzielę.....
Słońce wita rowerzystę
Po przygodę ruszyć czas
Niebo bez chmur, jasne, czyste
Dalej w pola, góry, las.
Licznik już wyzerowany
kilometry, prędkość da.
Bidon też zatankowany,
Kaska w kieszeń i.... hajda.
Ref.
Gdy wsiadamy na rowery
To robimy się cholery
Przecinamy oponami świat wszerz i wzdłuż.
Dobieramy wciąż opony
I zmieniamy się w demony
Gdy za nami strugi wody, błoto, kurz.
" title="Rowerowa piosenka" width="600" height="450" />
Rowerowa piosenka© anwi
Plusk wioseł, trzepot wylatującej z szuwarów kaczki, wieczorne ognisko z gitarą, gwiezdne niebo, to już historia. Ranek i dłuuuugie śniadanie dają nowe siły i pomysły. Z moją piosenką na ustach ruszamy w kierunku Przedborskiego Parku Krajobrazowego.
Po przygodę i po siły
Tak potrzebne ci co dnia
Choćby nóżki się zmęczyły
Choćby znów pogoda zła.
A pogoda ma być jeszcze lepsza niż wczoraj. Od miejscowych dowiadujemy się o budowanym od kilku lat w Starej Wsi Centrum Japońskich Sportów i Sztuk Walki "Dojo". Jedziemy to zobaczyć.
Faktycznie, na rozległym zboczu góry egzotyczne budowle. Ośrodek budowany jest z myślą o szkoleniu i mistrzostwach świata w tych dyscyplinach. Iście japońska wioska olimpijska.
Widzieliśmy, podziwialiśmy, przyjedziemy na otwarcie w październiku.
O dalszą drogę pytamy chłopaków ze wsi grających w nogę na nowoczesnym boisku ze sztuczną murawą. Przedbórz, placek węgierski, kościół i w drogę powrotną przez Wielgomłyny.
Wczoraj pod mostami a dzisiaj po tych samych mostach Krzętowa, Bobrowników, Maluszyna.
" title="A wczoraj płynęliśmy pod" width="444" height="600" />A wczoraj płynęliśmy pod© anwi
I jak w mojej rowerowej piosence:
Trąci sportem ta przygoda
Zwiedzasz przy tym co się da
I nie minie na to moda
Każdy coś z Armstronga ma.
Ref.
Gdy wsiadamy na rowery
To robimy się cholery
Przecinamy oponami świat wszerz i wzdłuż.
Dobieramy wciąż opony
I zmieniamy się w demony
Gdy za nami strugi wody, błoto, kurz.
Pilica jest moją ukochaną rzeką. To tu w Maluszynie, u dziadków, w żniwa, wieczorem po powrocie z pola lub łąki kąpaliśmy się. Dziadek przynosił złowione w niej ryby.
A ze starego wysłużonego mostu rozchodził się co jakiś czas jak grzmot burzy odgłos przejeżdżającej po nim furmanki.
Ten ładny nowy jest brzydki, jakby sztuczny. Ni jak się ma do moich wspomnień.
" title="Nowy most w Maluszynie" width="600" height="450" />Nowy most w Maluszynie© anwi







