wypad ustawiony pod koszulkę
-
DST
86.00km
-
Teren
30.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Siedzę przed kompem w koszulce XIV marszobiegu Olsztyn 2009. O jak fajnie. Ale jakich to ja musiałem forteli użyć żeby o nią powalczyć. No bo od tygodnia prawie zaklepany był wyjazd do Toszka. Czemu nie. Tam jeszcze nie byłem. Problem w tym że co jakiś czas ciągnie mnie do biegania a to nie zawsze pasi moim współbikerom. Powiem więcej wogóle im to nie pasi. Olsztyn kusił zaś kolejną a dla mnie pierwszą edycją marszobiegu. Tylko 6km ale za to w jakiej cudownej sceneri. Na pomoc przyszła mi pogoda a właściwie niepogoda. Cały tydzień straszyło deszczem i chłodem. Niby nie wymiękam ale nie okazywałem entuzjazmu do całodziennego wyjazdu. A jak przeczytałem że mogę dorzucić do mojej powiększającej się kolekcji okolicznościową koszulkę za free, sprawa była jasna. Pozostało udobruchać moich współbikerów. Zaproponowałem im czterogodzinną jazdę po marszobiegu. Widać się lubimy bo mało że przystali na to, to jeszcze kibicowali mi na całej trasie. Dzięki.
Spełniło się moje marzenie o zaistnieniu w olsztyńskim marszobiegu (gorąco polecam). Przyszedł czas na rower. Niebo na przemian, raz zaciągało się deszczowymi chmurami i pozwalało im lać, drugi raz dopuszczało słońce do głosu. Złoty Potok, Pustynia Siedlecka, Zrębice, snak(dosłownie podwójna kicha, cała nasza trójka nie miała pompki, dopiero u chłopa w zagrodzie nabiłem kompresorem) Olsztyn, domek (nie jeszcze nie). Pojechaliśmy wzdłuż Warty na Jaskrowskie górki szukać mojej pompki. Przedwczoraj trenowałem tam z Pawłem i wypadła z uchwytu. Niestety pudło. A może już czas kupić sobie nową z manometrem? Dobranoc" title="Zdjęcie z wycieczki rowerowej" width="600" height="450" />
Zdjęcie z wycieczki rowerowej© anwi