Jest się na kim wzorować
-
DST
41.00km
-
Teren
25.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Godzina 17. Dzwoni Paweł i proponuje dwugodzinny trening. Chce przetestować nowe kewlarowe oponki Pythony. Pełne zaskoczenie. Tyle co wróciłem z pracy.
Wchodzę w to. Mam godzinę na przygotowanie się. Wlewam Poweradea do bidonu....
Ostro bujamy się na ścieżkach wzdłuż Warty. Zaliczam z dziesięć razy krótką ale techniczną ósemkę po górkach. Paweł koryguje moje błędy. Tyłek bardziej do tyłu na zjazdach!
I dalej piaszczystymi ścieżkami. Znowu odskok w lewo ze ścieżki i długi, wąziutki, cholernie ambitny trawersik wzdłuż zbocza góry.
Dobra rada Pawła: nie przechylać się na boki żeby nie zjechać z wąziutkiej ścieżki, brać gałęzie na kask, nie stracić równowagi bo po prawej cały czas przepaść.
Odpuściłem sobie powrót tym samym trawersikiem. Innym razem. I tak sporo wrażeń dzisiaj.
Walimy dalej. Za Przeprośną Górką dłuuugi leśny podjazd. Robiłem to już kiedyś ale nie pod okiem profesora. Zaliczony. Teraz na czerwony rowerowy, na Zieloną Górę. Laskami. Czuję się jak po red bulu. Wypadamy na asfalt w Kusiętach.
Czas wracać. Ciśniemy i sprawdzamy tętno. Moje ok 130. Postanawiam kupić sobie pulsometr z zegarkiem. Przyda się też na bieganiu i na biegówkach.
Dorzucamy jeszcze terenowy podjazd pod Srebrną Górę i zaczynamy roztrenowanie.
Dzięki synku.