A w myślach Juramarathon 2007
-
DST
90.00km
-
Teren
35.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pierwszy, konkretny wypad w nowym roku. W kochaną Jurę, na pierwsze odcinki trasy Juramarathonu, który w 2007 roku zapoczątkował moją przygodę z rowerem górskim. Czuję wielki sentyment do tych zawodów. To były moje pierwsze rowerowe zawody w życiu. Kilka miesięcy przygotowań. Objeżdżanie trasy z
anwi. Plecak, bukłak, SPDy - same nowości! Do tego startowałem z synem (drugi w kat. M20). Bardziej się bałem o niego niż o siebie. Na trasie 15 punktów kontrolnych. Dwa bufety: na 60 km w Podlesicach i na 120 w Rabsztynie. Groźna kiera na 180 km, po której pozbierałem się (okulary wbiły się między oczy) i z rozwalonym dziobem wywalczyłem trzecie miejsce w kat. M50. Chcę sobie przypomnieć tamte chwile. Gna mnie również ciekawość na ile zmieniły się drogi i ścieżki tamtej trasy.
Opuszczam Olsztyn i czerwonym rowerowym na Zrębice © krzara
Tu, na 22 kilometrze był pierwszy punkt kontrolny.
30 czerwca 2007 roku przejechałem w 10 godz 13 min cały czerwony szlak rowerowy od Częstochowy do Krakowa nie rozglądając się na boki. Poza zamkami nie widziałem żadnych ostańców.
Dzisiaj wypatrzyłem piękny w Suliszowicach. Nie wiem jak go nazywają.
Ostaniec na Jurze w Suliszowicach © krzara
W zagłębieniach skałek trochę tak bardzo brakującego o tej porze koloru.
Skalniaki - rojniki na jurajskich skałkach © krzara
Przed Ostrężnikiem kilka długich odcinków leśnych wysypanych grubym żużlem. Totalna profanacja jurajskich szlaków rowerowych.
Docieram do Ostrężnika © krzara
Powrót asfaltem ale myśli kierują się ku dalszym odcinkom Juramarathonu.
komentarze
No i ten Wasz debiut - obaj pokazaliście klasę!