krzara prowadzi tutaj blog rowerowy

krzara

W dziką Jurę z Babią.

Niedziela, 16 września 2012 | dodano: 17.09.2012

.

Ciekawe ile Babich Gór leży na Jurze? Wiem o dwóch. Dzisiaj kierujemy się z anwi ku tej z okolic Zaborza. Z mapy widać, że porośnięta lasami a w jej bliskim sąsiedztwie kilka konkretnych ostańców. Dwa z nich Mrowiankę Mniejszą i Mrowiankę Większą chcemy odszukać.


Ku Babiej.

Gdy ścieżka leśna kończy się a skałek ani śladu pozostaje porzucić rowery i napierać dalej z buta. Gęsty las, krzaczory, wybujałe poszycie, brak słońca utrudniają poszukiwania i utrzymanie założonego kierunku. Koszulka z długimi rękawami totalnie pozaciągana od kolców. W skarpetkach powbijane dziesiątki nasion traw. Pajęczyny co rusz opasujące twarz. Dzicz. Co jakiś czas zostawiam znaki z gałązek by ułatwić powrót. Wreszcie między drzewami wypatrzyliśmy skały. Z maczetą pewnie łatwiej byłoby utorować ścieżkę by dotrzeć do nich. Nie odpuszczam a nawet udaje mi się wejść na wierzchołek Mrowianki Mniejszej.


Na Mrowiance Mniejszej

Fotki, zejście i kierunek na Większą. Już wiemy, że mogą być problemy z odnalezieniem rowerów bo dalej kluczymy i brniemy przez chaszcze. Tę Większą po półgodzinnym poszukiwaniu udaje się namierzyć.


Mrowianka Większa

Jest piękna. Ma piękny grzbiet, cudownie porośnięta rojnikami, ma swoje schronisko a nawet swoją jaskinię. Mało zwiedzana bo daleko od szosy a przyciągnęłaby wielu. Na razie speleolodzy ryją w jej jaskini. Zanosi się na nowe odkrycie.


Schronisko w Mrowiance Większej


Wejście do schroniska.


Rojniki.






Lubię tę opaskę z Częstochowskiej Masy Krytycznej.


Otwór jaskini w Mrowiance Większej.

Anwi zarządza odwrót. Obchodzimy masyw skalny i obieramy kierunek północny, którym wg mapy i pokazującego się na chwilę słońca powinniśmy wrócić do rowerów. Niestety błądzimy. Dzisiaj już wiem co się stało. Udowodniono, że poruszając się w terenie po linii prostej bez możliwości kontrolowania kierunku (brak punktów odniesienia, brak słońca itp...) nieświadomie zbaczamy cały czas na prawo wręcz zataczamy koło. Gdy napotkaliśmy miejscowych grzybiarzy okazało się, że zboczyliśmy i to konkretnie. Dopiero za godzinę dotrzemy do rowerów.
A Babia? Brakło czasu na dotarcie do niej ale wiemy już gdzie ją szukać.
Tam gdzie diabeł nie mógł i babę posłał.




komentarze
angelino
| 19:06 niedziela, 23 września 2012 | linkuj "Zielone piekło", mocny opis, traperskie klimaty. Lubię tak.
Tymoteuszka
| 09:49 czwartek, 20 września 2012 | linkuj Szkoda, że rowery mówić nie umieją ;)
Ale ważne, że je odnaleźliście.
Świetnie wyglądają te rojniki.
Kajman
| 21:12 poniedziałek, 17 września 2012 | linkuj Ciekawe czy grzyba przejechałeś?
Takie bieganie po chaszczach najlepsze jest u Kosmy:)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa azyci
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]