krzara prowadzi tutaj blog rowerowy

krzara

Przejażdżka na kucyku

Niedziela, 3 kwietnia 2011 | dodano: 03.04.2011

Wycieczka z góry skazana była na totalną klapę. Cóż z tego, że d… będzie mieć wygodnie na żelowej kanapie gdy nóg nie da się wyprostować i kolana walić będą o brodę. Sztyca wyciągnięta 5cm po za minimum, tyłek cały czas na końcu siodełka jak na zjeździe. Dla mnie rower na ramie 17,5 to po prostu kucyk. Żeby nie wyjść na idiotę należało omijać dziś główne szlaki rowerowe i udawać staruszków jadących do kościoła. I tak też kombinuję. Nie jest to trudne bo anwi wyjątkowo dzisiaj zapragnęła upajać się wiosną, promować ją na siłę szukając kwitnących zielsk . Tak więc dwoje , w tym jeden emeryt na kucyku ruszyło w południe po za miasto.
Adekwatnie do posiadanego a uczynnie pożyczonego od anwi sprzętu pogodziłem się z mającym wieczorem nastąpić niezbyt atrakcyjnym wpisem na BSie mówiącym o może dwudziestokilometrowym dystansie.
Należy również wspomnieć o udanej próbie uruchomienia przed samym wyjazdem przedniej, zapieczonej przerzutki kucyka. I może to właśnie wywołało we mnie iskierkę nadziei na cud jazdy. Jeśli kucyk sprawny to może się i rozbryka. Z reguły jestem niepoprawnym optymistą więc i tym razem zacząłem ubarwiać szarą rzeczywistość a przez cały czas wycieczki doceniać mozół wcale nie syzyfowych prac innych boskich stworzeń.
Dajmy na to taki hodowca ryb. Od ikry do wędzonego pstrąga droga daleka, oj daleka ale to dzięki smacznym efektom jego wytrwałej pracy znów znaleźliśmy się w Sygontce na rybce.



Albo taki lekarz - dzięcioł. Ileż to razy musi się nastukać żeby coś tam odłupać i dzióbnąć. O, właśnie zwiał mi ale i tak zdjąłem go zoomem na czubku drzewa.



Skutecznie, mozolnie drąży woda. Rzeźbi niezliczone, niepowtarzalne formy wapienne. Choćby tu w kamieniołomie w Juliance.



Kolejny, wielki i do tego niewidzialny pracuś - wiatr. Potrafi tak wiać cały dzień i to często na przekór bikerom. Tu akurat przyłapałem go jak pracuje na czarno.



Pod koniec wycieczki jestem pod wielkim wrażeniem zawziętości bobrów. Siekierą trudno podciąć potężne drzewo a one nie zrażają się i podgryzają małymi ząbkami do skutku.



Pomyślałem, to może i mnie jak nie poddam się i popracuję uda się dokręcić do setki. A gdy z górek kucyk pędził kilkakrotnie dobrze ponad sześćdziesiątką poczułem, że faktycznie ma coś z rumaka. To dlatego Anwi go tak lubi i nie poszedł w odstawkę. Oj posłuży jej jeszcze nie raz.




komentarze
niradhara
| 15:58 piątek, 8 kwietnia 2011 | linkuj Nie dziw się bobrom, podgryzanie (się wzajemne) to nasza narodowa specjalność :(
Kajman
| 14:48 piątek, 8 kwietnia 2011 | linkuj Taką parkę czerwonogłowych wróbli mamy w ogrodzie. Czasami coś im się popieprzy i tłuką tym swoim pustym łbem po elewacji domu:(
anwi
| 18:38 wtorek, 5 kwietnia 2011 | linkuj No już nieco lepiej, jeśli łańcuch mu posmarujesz, to może Ci wybaczy. (Ech ta korupcja, na każdym kroku)
Passer medicinus trafiony, ślady bobrzych ząbków tudzież.
krzara
| 17:38 wtorek, 5 kwietnia 2011 | linkuj No to może wpis teraz dodany a chwalący Twojego rączego kucyka załagodzi sprawę.
Anwi | 05:50 poniedziałek, 4 kwietnia 2011 | linkuj To jest rumak, nie żaden kucyk.
krzara
| 20:59 niedziela, 3 kwietnia 2011 | linkuj To ja tak ciepło o Twoim Kellysku a Ty tak źle mi życzysz. I przerzutkę mu naprawiłem, i dopompowałem, i koszyczek na bidon poprawiłem. Może jutro posmaruję mu łańcuch.
anwi
| 20:30 niedziela, 3 kwietnia 2011 | linkuj Co za zniewaga! Uważaj, żeby czasem "kucyk" się nie znarowił i gdzieś w kałużę Cię nie zrzucił.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa kogod
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]