krzara prowadzi tutaj blog rowerowy

krzara

Zabawa w speleologów - Jaskinia Ostrężnicka

Niedziela, 13 lutego 2011 | dodano: 13.02.2011

Szeroka Lolobrygida tego ranka tonęła w objęciach szarej, deszczowej chmury. To nie był widok jakiego oczekiwałem podciągając zasłony w oknach apartamentu pensjonatu "Adam" w Szklarskiej Porębie. Szrenica z nartostradą, wyciągami i Końskimi Łbami nie cieszyła dzisiaj zaspanych oczu. Niestety sprawdziły się czarne prognozy, że deszcz przeszkodzi pobiegać na nartach po trasach w Jakuszycach. To już ostatni dzień pobytu w górach. Na szczęście poprzednie pięć dni zaliczone zgodnie z planem, po 35km dziennie. Były biegówki na trasach kolejnego Biegu Piastów, nadchodzi czas na rower i jurajskie atrakcje.
Wspominam w sumie udany, tygodniowy, treningowy wypad do Szklarskiej jadąc kultowym, czerwonym rowerowym do Ostrężnika. Jura upomniała się o swoje. W planach penetrowanie wielootworowej Jaskini Ostrężnik.


Plan Jaskini Ostrężnickiej


Zaczynamy od lewego płuca głównego otworu jaskini


Przejście krótkim, obniżającym się korytarzem


i wyjście małym otworem z lewego płuca jaskini


autofotka

Po wyjściu obchodzę górę od wschodu i wracam do głównego otworu. Tym razem zagłębiamy się w korytarz prawego płuca. Po kilkunastu metrach główny korytarz robi się coraz niższy. Idziemy na czworaka. Po prawej stronie ukazuje się wąskie wejście do bocznego tunelu prowadzącego do kolejnego otworu jaskini. Wciskam się do tego tunelu.



Po dwóch metrach robi się coraz ciaśniej. Na podłożu suchy, brązowy piach. Po raz pierwszy próbuję wykorzystać do przeciskania się dogodniejszą pozycję tzn atakować jedną ręką wysuniętą do przodu, zukosowany bark i cofniętą drugą rękę do tyłu. W ten sposób grotołazi mogą przeciskać się przez węższe tunele niż gdyby pełzali z obiema wysuniętymi rękami do przodu. Faktycznie dołożyłem z metr ale dalej to już głowa nie chce się wcisnąć. Cholerny zacisk przed samym wyjściem do większej komory. Widzę ją. Próbuję dłonią wypchnąć przed siebie piach aby pogłębić to miejsce i pokonać zacisk. Po paru próbach poddaję się. Zaczynam się cofać centymetr po centymetrze. Jest tak ciasno, że kurtka i koszula ściągają się ze mnie, szoruję gołym brzuchem i nabieram pod ubranie piach. Jest fajnie. Iwona czeka na mnie u wyjścia. Trudno, może następnym razem się uda. Może z saperką. Teraz kierujemy się do południowego otworu.












Wewnątrz jaskini pokonujemy kilka uskoków i ambitne podejście do północnego otworu.


Coś więcej niż turystyka i robienie fotek.

anwi zarządza powrót. OK.




komentarze
krzara
| 20:53 niedziela, 20 lutego 2011 | linkuj angelino, mimo, że coś uda nam się spenetrować to i tak tajemnic do końca nie da się wyjaśnić. I to jest piękne!

Yacek, oj wybrał byś się kiedyś z nami i coś nas od siebie nauczył. Ty to już na pewno przerabiałeś.

alistar, zauważyłem, że pewien odcinek korytarza przypomina spiralę. To by dopiero była jazda gdyby tak przemieszczać się po spirali olbrzymiego amonitu. Niestety dalej za kolejnym zwojem był do pokonania półtorametrowy uskok i duża komora.
alistar
| 22:37 piątek, 18 lutego 2011 | linkuj Fantastyczne!!!
Czy na 6. fotce korytarz opada w dół?
Yacek
| 13:25 wtorek, 15 lutego 2011 | linkuj Teraz jeszcze do silnych nóg dochodzą giętkie plecy! Pozdro!
angelino
| 17:19 poniedziałek, 14 lutego 2011 | linkuj Oj, pociągają te pieczary, mroczne tajemnice ...
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa upace
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]