krzara prowadzi tutaj blog rowerowy

krzara

Nasyp pokonany!

Poniedziałek, 28 czerwca 2010 | dodano: 28.06.2010

Od dwóch miesięcy, jadąc do pracy, wielokrotnie próbowałem zmierzyć się ze stromym podjazdem na nasyp wiaduktu. Niestety bezskutecznie. Szlag mnie trafiał ale wiedziałem, że to tylko kwestia czasu i treningu. Dzisiaj wieczorem założyłem SPDy i pojechałem rozprawić się z nim. Dwa podejścia nie wypaliły. Kolejne pięć uwieńczone sukcesem. Za każdym razem. Nawet sobie utrudniałem. Pomyślałem, że jeszcze jeden i do domu. Coś nie wyszło na końcówce. Spadł łańcuch i spadłem ja z roweru. Siniak na udzie od kierownicy i skaleczony palec od klamki.
Oj przydał by się jakikolwiek plaster. Od dzisiaj będę go wozić przy sobie.




komentarze
krzara
| 05:17 środa, 30 czerwca 2010 | linkuj [co do niezbędników] to coraz częściej wożę je w trzech tylnych, wypchanych kieszonkach koszulki. Rozglądam się też za zgrabną nerką na dalsze wypady.
[co do spadniętego łańcucha] to zjechany napęd pomógł w tym. Jednak główną przyczyną był mój błąd. Pod samym szczytem nasypu gdy noga mocno napierała wrzuciłem przerzutkę przednią.
[co do siniaka] skubaniec dosyć duży i przeszkadza.
Anwi | 18:25 wtorek, 29 czerwca 2010 | linkuj Spadł łańcuch bo masz napęd zjechany :( Myślę, ze to było powodem upadku. A Ty jak myślisz?
Kajman
| 06:35 wtorek, 29 czerwca 2010 | linkuj Krzysiek jest niepoprawny, szkoda tylko, że dopiero gleba mu to uświadamia:(
Co do zawartości sakw Eli to jestem przekonany, że gdyby sobie włożyła do głowy, że cegła może się do czegoś przydać, z pewnością by ją woziła:(
anwi
| 06:18 wtorek, 29 czerwca 2010 | linkuj No ładnie, Krzysiu, znowu narozrabiałeś. Musisz mi kiedyś pokazać ten nasyp. Oczywiście nie zamierzam iść w Twoje ślady. Kieruje mną tylko ciekawość.
Elu, wracałam kiedyś z okolic Krakowa wioząc spory ładunek na bagażniku. Po drodze, w Zaborzu zostawiłam znaczną część tego bagażu znajomych. Poczułam się, jakbym mi ktoś dodał skrzydeł, jak ktoś, kto ze starego, ciężkiego roweru przesiada się na karbonowe cudko. Zwłaszcza na długich podjazdach to się czuje. Namawiam Cię serdecznie na przegląd sakw.
niradhara
| 05:58 wtorek, 29 czerwca 2010 | linkuj Plaster jest niezbędny, parę innych rzeczy też, dlatego jeżdżę z przepastnymi sakwami. Mam nawet scyzoryk z korkociągiem ;P
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa pokoj
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]