krzara prowadzi tutaj blog rowerowy

krzara

Idiota w mokrych skarpetkach

Niedziela, 14 marca 2010 | dodano: 14.03.2010


autor w momrych skarpetkach

Chlupanie w SPDach po kilkunastu kilometrach jazdy w warunkach zbliżonych do zimowych nie wróżyło nic dobrego a już na pewno nie bicia rekordów. No chyba że rekordów głupoty. Jako niepoprawny optymista dałem się wrobić żelaznej anwi w niedzielny pasztet. A zapewniała, że o wyjeździe zadecyduje rano pogoda. No cóż, trafił swój na swego. Team idiotów. Ocena miarodajnej pogody była tendencyjna i zbyt optymistyczna.
Zgodzę się co do jednego. Potrzebowałem rześkiego powietrza, jako że po wieczornej, rodzinnej imprezie tylko podanie dużej ilości tlenu i wszelki skuteczny sposób wypocenia toksyn mogły przywrócić mi radość wolnego dnia. Na wszelki wypadek, tak aby za wcześnie nie poddać się kuracji, zastrzegłem sobie nietykalność do godziny ósmej. W ten sposób mogłem cokolwiek odespać i miałem czas na łagodne spionowanie się. Ileż radości sprawił mi sms od Anwi o 8:21 „Przejaśnia się. Pora wsiąść na rower. 9:30.” I nie chodziło tu bynajmniej o optymistyczną prognozę pogody ale o ten półgodzinny bonus. Wszak mieliśmy wystartować o 9:00. Ładnie to zrobiła.
Nie targowałem się o zwiększenie bonusu gdyż odczytane to byłoby jako wymiękanie. Pozostało ewentualnie negocjować ale już w czasie jazdy, długość wycieczki. Jak się później okazało nie było to trudne bo i Ona w miarę szybko poczuła wodę w butach i przywdziała pięknego borsuczka na kurtce i spodniach zrobionego przez mijające samochody. Trudno mieć pretensję do kierowców bo omijanie kałuż było niemożliwe. „Mają czego chcieli” zdało się słyszeć z ich strony.
W tak brzydkich okolicznościach, aby nie popaść w deprechę (a w butach cały czas chlupie i palce nóg kostnieją) wymyśliłem sobie, że może mnie uratować tylko stymulacja pozytywna.
Zaczynam szukać piękna w brzydocie, w ruinie, w beznadziei by nie powiedzieć w cierpieniu.
Moja ambicja sięgała dalej niż fotografowanie brei i kałuż na asfalcie czy zachlapanego stroju. Motyw pojawił się w miarę szybko gdyż przejeżdżaliśmy przez biedne, podupadłe wioski. Stare, drewniane, niestety jeszcze niejednokrotnie zamieszkałe chaty. Pojawiały się jak na castingu i wspaniale pozowały.


Chata pierwsza - widok z ulicy


Chata druga - widok z ogrodu

Już roztaczałem wizje, że nacykam ich kilkanaście.
Niestety kosztowało mnie to kolejnymi wyziębieniami i gonieniem Anwi. Do dupy (jakby powiedział mój syn, który łaje mnie zawsze za brzydkie słowa) z takim fotografowaniem, i z taką jazdą. I to w dodatku nieswoim aparatem. Skończyło się na trzech chatach w tym jedna nie wyszła.
Byłem zdesperowany do tego stopnia, że w Janowie, na 42 kilometrze (chyba sprawka mojego osobistego anioła) kupiłem za 3,99zł w sklepie (jak dobrze, że nie wprowadzili zakazu handlu w niedziele) skarpetki.
Przy kasie odliczyłem dodatkowo cztery foliowe reklamówki, po dwie na nogę i znowu powiało ciepłym, niepoprawnym optymizmem. Chyba wytrzymam do domu.
Rowerzysto!
Ważne jest picie w bidonie, ważne jest wygodne siodełko. Ale pomyśl przed jakimś tam "idiotycznym" wyjazdem czy nie zabrać zapasowych skarpetek. Nie licz na sklep. Twój anioł może przegapić sprawę.

PS
Anwi, dzięki Tobie wyszła kolejna, fajna niedziela.




komentarze
krzara
| 19:08 piątek, 19 marca 2010 | linkuj alistar mogę spać spokojnie? Nie podprowadzisz mi roweru?
A gdybyś zabrała rower to i zabierz chatkę.
kajman czuję w Tobie bratnią duszę. Na czym będę Cię gonił jak mi alistarzabierze rower spod chatki?
Kajman
| 00:10 piątek, 19 marca 2010 | linkuj Rower w tym wypadku jest qlu całego zdjęcia:) Musi zostać!!!
krzara
| 23:25 czwartek, 18 marca 2010 | linkuj alistar, nie zabieraj mi roweru!
alistar
| 22:56 czwartek, 18 marca 2010 | linkuj Aha, na avatara mam od dawna pomysł, tylko na razie ciągle brak możliwości realizacji...
alistar
| 22:29 czwartek, 18 marca 2010 | linkuj Krzara, dziękuję za zaproszenie :)
A "wtrącać się" lubię :D
Piękny opis zrobiłeś! Świetnie się czyta!
Podobnie jak Eli, bardzo podoba mi się zdjęcie pierwszej chatki - ja bym tam tylko rower zabrała ;D Dobra, już przestaję ;)
krzara
| 18:13 wtorek, 16 marca 2010 | linkuj niradhara
pięknie piszesz o chatce. Czas w białych rękawiczkach powoli robi swoje. Posłużył się pędami roślin, które chatkę coraz bardziej opasują, nieomal wchłaniają. Poczytuję sobie za zaszczyt Twoją, wysoką ocenę tego zdjęcia na photo.bikestats.
Ochraniacze w planie ale kaska dyktuje o kolejności posiadania.

kajman
weź poprawkę na to, że ja chyba trochę koloryzuję . To taka taktyka. Przejaskrawianie żeby coś powiedzieć.

anwi
uf. Tym razem jeszcze mi się upiekło. A skąd wiedziałaś, że nie pogniewam się za wariata?

alistar
Zapraszam do moich znajomych. Lubię jak się wtrącasz. Proszę wysmerfuj sobie pięknego awatara.

Kajman
| 07:13 wtorek, 16 marca 2010 | linkuj Tobie to dobrze, nawet do przerębla potrafisz wejść:)
Ja po takiej jeździe niechybnie miałbym zapalenie płuc, ostatnio nawet w ochraniaczach buty były lekko mokre:(
niradhara
| 06:29 wtorek, 16 marca 2010 | linkuj Oby tylko anioł pewnego dnia nie powiedział: "kup sobie człowieku ochraniacze na buty i nie nadużywaj mojej dobroci, bo mam poważniejsze sprawy na głowie" ;)

Ta pierwsza chatka naprawdę wydaje mi się piękna. Tajemnicza jak domek baby-jagi, a równocześnie niosąca ze sobą czar wspomnień z dzieciństwa i wakacji spędzanych na wsi. Drewnianych, krytych strzechą chat, piaszczystych dróg, zapachu maciejki o zmierzchu. Jazdy na oklep na poczciwym, pociągowym rumaku.Poczucia wolności i nieświadomości upływu czasu...

Rozmarzyłam się, a tu trzeba będzie za chwilę jechać do pracy. Ach, ta proza życia!
Anwi | 06:15 wtorek, 16 marca 2010 | linkuj Krzaro, wybaczę. Gdzie znajdę drugiego takiego wariata?
Kajmanie, sucha skarpetka + woreczek foliowy to jest naprawdę rozwiązanie. Polecam, nie tylko do SPD.
krzara
| 23:18 poniedziałek, 15 marca 2010 | linkuj No to sobie nagrabiłem. Byłaby wiosna to narwałbym jakiś zawilców i waliłbym z przeprosinami do Anwi. Na to się jednak nie zanosi. Zaproponuję jej jakąś wycieczkę pod 200 km to mi pewnie wybaczy.
Kajman
| 22:51 poniedziałek, 15 marca 2010 | linkuj To zakrawa na masochizm:( Jeden zwala winę na drugiego. Cóż dają suche skarpetki w mokrych butach?
Następnym razem kaloszki:)
Chatka super, chociaż wolałbym jechać tam w bardziej sprzyjających okolicznościach:)
alistar
| 21:41 niedziela, 14 marca 2010 | linkuj ...tak nazwać przyjaciółkę... nieładnie, Krzara, nieładnie...
A Anwi jeszcze Cię broni... musi mieć bardzo dobre i miękkie serce... :)
Mam nadzieję, że i Tobie i Anwi nic po tej wyprawie nie będzie...
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ziejl
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]