Wyprawa po dziką różę
-
DST
72.00km
-
Teren
10.00km
-
Sprzęt DEMA Deor (skradziony w 2013)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Za namową zapobiegliwej Anwi, po raz pierwszy przymierzyłem się do sakw.
Widocznie wyczuła. A nuż mu odbije i w przyszłym roku zapragnie wyskoczyć rowerkiem na tydzień do Skandynawii czy nie daj Boże, na trzy z Jurczykiem nad Bajkał. Nigdy w życiu nie jeździł z sakwami. Wyjedzie i d... blada.
A więc dla wyższych celów odżałowała i wcisnęła mi swój sprawdzony, nawet nie tak stary bagażnik i sakwy, proponując abym wypróbował toto na zbiorach dzikiej róży. Głupio było odmówić gotowca zwłaszcza że perspektywa obładowanego plecaka wydawała się opcją zbyt ambitną.
Faktycznie zabawki mają trochę śrubek, troczków i różnej regulacji dlatego taki ekspiriens uznałem za celowy.
Tak więc mała wycieczka przerodziła się w wyprawę rowerową z sakwami. Zacząłem myśleć. Jak sakwy to może termosik, może więcej kanapek, pomidorka, jabłuszko, koszulkę na zmianę, może coś cieplejszego a i więcej kluczy czy jakieś części zamienne. Jak tak to wystarczała choćby pompka ale w tym przypadku otwiera się tyle możliwości.
Godzinka z hakiem wystarczyła na przymocowanie bagażnika. Fakt że muszę jeszcze popracować nad wypoziomowaniem go i symetrycznym przykręceniem. Nie mniej uznałem że nawet w takim stanie powinien spełnić swoje funkcje. Gorzej było z sakwami. O ile system pasków z klamrami w miarę pasował to te z pół łysymi rzepami były niekompatybilne z moim góralem.
" title="Poprawki w drodze" width="600" height="449" />
Poprawki w drodze© anwi
Narazie z pustymi sakwami© anwi
W leśnym barze są kolarze© anwi
Po kilku wymuszonych postojach i poprawkach, wykorzystując znalezioną przez Anwi żyłkę i stosując potrójne węzły, skuteczność mocowania wyraźnie poprawiała się. Pozostawało sprawdzić sakwy na maksymalne obciążenie. To jednak do końca było niewiadomą. A nuż ktoś ubiegł nas, oberwał upatrzone zeszłej niedzieli róże i nie będzie ładunku?
Nie będę opisywał gdzie rozpościera się nasze Różane Wzgórze bo to wyraźnie widać na załączonych zdjęciach i każdy biker kochający Jurę wielokrotnie przemykał tym szlakiem. Wiadomo też że najlepiej dojechać tam z Baru Leśnego. No i na tym wzgórzu jest tego tyle że można nie jednego zrobić balona.
Skupieni nad ogołacaniem różanych krzewów, unikaniem kolejnych ukłuć i zadrapań, nie mieliśmy czasu upajać się pięknem Jurajskiej panoramy. No może nie była aż tak piękna w tym ponurym dniu. Na dodatek właśnie dzisiaj przesunięto czas z letniego na zimowy i o godzinę wcześniej poczuliśmy nadchodzący wieczór.
" title="Obrabiamy Różane Wzgórze" width="449" height="600" />
Obrabiamy Różane Wzgórze© anwi
Au! Kłuje!© anwi
Zbiory© anwi
Jak to się mówi „róża do róży a uzbiera się wór duży”. Całe 7,30 kg. Na pierwszą próbę obciążeniową roweru z sakwami musiało wystarczyć.
I tak pod sześćdziesiątkę (nie)winnie zaczęła się moja rowerowa przygoda z sakwami.
Ciekawe jak dojrzeje.
cdn (za 6 miesiący)