Od sceptycyzmu po pewność.
-
DST
121.00km
-
Sprzęt DEMA Deor (skradziony w 2013)
-
Aktywność Jazda na rowerze
.
Gdy anwi rzuca propozycję setki przyjmuję to sceptycznie. Może za wcześnie?
Połowa lutego to i krótki dzień, i króluje zima. Może nie taka sroga bo temp ma trzymać się zera ale wychładza przy dłuższym kręceniu. Obawiam się też oblodzonych chodników i jezdni. Prognozy mówią o szarej niedzieli więc i radocha z kręcenia mniejsza.
Decyzja miała zapaść rano.
Zupa z liści laurowych.
(w większych ilościach liść laurowy jest toksyczny)
Gdy nazajutrz rano zobaczyłem za oknem , że coś leci z nieba a ludzie chodzą pod parasolami przesunęliśmy o godzinę wyjazd. Po godzinie o następne pół godziny. Wreszcie nie wytrzymaliśmy i przed południem wyrzuciło nas z domów. Plany setki prysły jak bańka mydlana. Pozostało przewietrzyć się trochę, no może zaliczyć żurek w Olsztynie co dawało tylko 40 kilometrów.
Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu, główne drogi były czarne, idealne jak na tę porę roku. Nie było wiatru, nie zatrzymywaliśmy się na fotki więc na liczniku szybko przybywało kilometrów.
Nasza rowerowa, częstochowska mantra.
Udało mi się przekonać Iwonę na wydłużenie jazdy po Janów. To dawało już razem z powrotem 70 kilosów. Dystans nie powalał ale robiło się bardziej rowerowo. Ciepły pizzastop w Janowie z rozgrzewającą zupą na liściach bobkowych (to nie są afrodyzjaki) serwowaną w pizzerii koło rynku przywrócił wiarę w wykręcenie setki. Trochę przekonywania i bajerowania, i była zgoda anwi na dalszą drogę do Żarek. Od tej chwili byłem pewien, że setka pęknie. Mnie, chłopu trochę szybciej się kręciło więc to odjeżdżałem, to cofałem się i tak nabijałem dodatkowe kilometry. Najważniejsze, że 100 pojawiła się w zasięgu pomysłodawczyni, anwi.
Żarki i szybkie curig tą samą drogą tak, żeby za widoku dotrzeć do domków.
Spod kościoła w Żarkach.
komentarze
20.OO;)