Zabawa w speleologów - Jaskinia na Dupce
-
DST
73.00km
-
Teren
4.00km
-
Sprzęt DEMA Deor (skradziony w 2013)
-
Aktywność Jazda na rowerze
To już siódma jaskinia w tym roku. Sam się dziwię jak to nagle, dziwnie zaistniało. Jest kompatybilne z rowerem i wciąga coraz bardziej.
plan Jaskini na Dupce
Niepozorna, postrzępiona góra Dupka
a w niej dziursko całkiem, całkiem. To dopiero początek, pierwszy poziom jaskini ze światłem dziennym od otworów. Po obu stronach kanału (porównanie z kanałem samochodowym) poziome chodniki na przestrzał między dwoma otworami.
W dole kanału zaczyna się pochylnia usytuowana prostopadle do osi kanału
Schodzimy na kolejny, niższy poziom czyli na dno kanału. Jest tak zacisznie, widno i kolorowo (mieszanka jesienno zimowa), że oczy i pragnienie zatrzymują nas na kubek ciepłej herbaty z kanapką w bajecznej scenerii. Podziwiamy w górze oba rozświetlone otwory, skupiska sopli nad chodnikami i z zaciekawieniem spoglądamy wgłąb pochylni.
W kierunku większego otworu.
W kierunku mniejszego otworu.
Ruszamy ostrożnie dalej. Oby tylko nie zjechać po pochylni i nie zepchnąć kamieni na tego co jest niżej.
Wielka pochylnia głazowa zasypana na górnym odcinku liśćmi
W jaskini we dwójkę raźniej
Miłym zaskoczeniem jest wypatrzenie kilku nietoperków wciśniętych w dziury na suficie i ciem jaskiniowych. W kilku miejscach na ścianach charakterystyczne dla tej jaskini podłużne wyżłobienia jakby zrobione pazurami wielkiego gada.
To wszystko rozgrywa się w dosyć szerokiej pochylni. Pozostają jeszcze ślepe tunele na dnie jaskini.
Między głazami na dnie jaskini - niewinny początek pochyłego, ciasnego tunelu.
Szkic jaskini pokazywał dwa ślepe, kilkumetrowe, wąskie tunele odchodzące od dna jaskini. Wciskam się w ten dłuższy, zakręcony. Wszystko byłoby fajnie gdyby nie to, że i on jest pochylony do dołu. Przeciskam się głową w dół a z każdym metrem robi się nieciekawie. Wyciągnięty jak struna, głowa prawie metr poniżej stóp. Spora część ciężaru ciała spoczywa na rękach. Kurde, odbieram to jakbym robił pompki albo taczkę. Tego jeszcze nie przerabiałem. Jak pójdzie wycofywanie się tyłem pod górę? Lekki niepokój. Przede mną jeszcze z dwa metry spadku. Odpuszczam. Ważniejsze dać sobie radę z cofką.
Yacek miał rację, dobrze mieć giętkie plecy
Tu widać że "wielka pochylnia głazowa" to trafna nazwa
Czas wracać. Tym razem panie przodem
Widok z drugiego otworu
Nawiało kupę ... liści
Autofotka z anwi na wyjście
Wyszliśmy z Dupki tym mniejszym otworem
komentarze
dziękuję i wzajemnie miłego grotołażenia i rowerowania :)
grotołażę z bratem od kilku lat, a raczej to brat ze mną ;)
galeria z jednego wyjazdu: http://www.wujekg.yoyo.pl/sympspeleo/
pozdrawiam