krzara prowadzi tutaj blog rowerowy

krzara

Maluszyn - sięganie do korzeni

  • DST 138.00km
  • Teren 2.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 23 października 2010 | dodano: 23.10.2010

W linii męskiej:

Ignacy (pradziadek) ( 1850 - 1915 )
Józef (dziadek) ( 1888 - 1972 )
Antoni (ojciec) ( 1923 - 2012 )
Krzysztof (ja) ( 1952 -
Paweł (syn) ( 1988 -

Coraz częściej myślę o odtworzeniu drzewa genealogicznego.
Gdyby tak sie dało sięgnąć do jak najstarszych korzeni rodu, zapisać, poukładać, sfotografować dokumenty i miejsca, i zostawić gotowca następnym pokoleniom.
Tata pochodzi z Maluszyna więc tu należałoby szukać w księgach kościelnych.
Narazie ułatwieniem są dwa groby umiejscowione koło siebie: dziadka i pradziadka.
Zbliżający się Dzień Zmarłych ponownie nasunął takie myśli i zainspirował dzisiejszą wycieczkę. O tyleż fajną, że po raz pierwszy w życiu wybrałem się na wieś (oczywiście do Maluszyna) rowerem. Jeszcze nie tak dawno wydawało się to ponad moje siły i możliwości. Teraz śmiać mi się z tego chce.
Oj, jest co wspominać.
A więc na drzewo genealogiczne.


Drabina.
Dziadek też miał taką. Zresztą jak każdy gospodarz we wsi. Właziłem po niej na olbrzymią jabłonkę i na słomę w stodole. Uwielbiałem spać w stodole. Ten zapach zboża, świeżego powietrza. No i nie było cholernych pcheł.

Zadziwia mnie każda roślina. Jej liście, kwiat i nasienie. Idealna harmonia, niepowtarzalność, bogactwo kolorów, wzorów, wyrafinowane przystosowanie do środowiska i przekazu życia.

Nasienie- najdoskonalsza forma przekazu


Pędzimy po nowej, unijnej do Maluszyna.
Na wieś dojeżdżaliśmy pekaesami a potem samochodami osobowymi. Jednak zawsze głównymi ale dziurawymi drogami. Może dlatego nie było skojarzeń z dojazdem rowerem. Teraz... od niedawna płynie się gładkim asfaltem. Niestety o rowerzystach nie pomyśleli.


Zawsze wypatrywałem z utęsknieniem tego znaku.
Tata miał ze mną urwanie głowy. Cierpiałem na chorobę lokomocji. Dojazd pekaesem (60km!) na wieś był dla mnie koszmarem. Żygałem na każdym przystanku i na dodatkowych, wymuszonych przeze mnie postojach. Nawet awiomarin
nie pomagał.


Remiza. Tu się lało na zabawach!
Ale podczas każdej burzy cała wieś żyła w strachu i nasłuchiwała wycia syreny. Nie to co w mieście.


Dom dziadków
Boże jak tu się zmieniło. Nie ma już stodoły w głębi podwórka. Od frontu była kuźnia. Dziadek, kowal potrafił zrobić wszystko z metalu. Lemiesze do pługa, obręcze do kół, brony, podkowy, hacele (gwoździe do podków), widły, durszlaki, garnki, kubki...


Rodzinne groby
Figura Chrystusa i napisy na grobie pradziadka wymagają odnowy.


Suczka atakuje bo ma małe.
Antygospoda. Wspaniale usytuowana, ciekawie prezentująca się. Za to w menu tylko konserwy do ew. odgrzania. Tragedia.


Pilica - po pracy w polu, po zwózce czy po sianokosach cudownie było
polecieć z mydłem i ręcznikiem na wieczorną kąpiel w rzece.


Od Włoszczowy wjeżdża się do wsi wspaniałym, nowym mostem. Pierwsze zabudowania to pozostałości pałacyku Potockich.
Hrabia Potocki w grobie się przewraca widząc unijną drogę i most unijny na swoich włościach.


Autor - pomost między Antonim a Pawłem




komentarze
Gość | 21:58 wtorek, 9 kwietnia 2019 | linkuj Maluszyn umiera, zabrali gmine, zabrali poczte, zabrali szkole, gospoda ruina, alkohol sprzedaje sie nietrzezwym, pijani panowie umieraja na srodku wsi i nikt sie nie pyta od czego... wstyd... moze ktos cos zrobi, zainwestuje, da sie wybrac na normalnego soltysa???
Gość01 | 11:52 piątek, 11 stycznia 2019 | linkuj no to, na co czekamy, zeby zrobic zjazd na wspominki?
Gość | 19:05 sobota, 22 października 2016 | linkuj a moze by tak zrobic maly zjazd milosnikow Maluszyna?
jest duzo do pogadania ?
ja tu jestem i ciekaw ludzi, ktorzy widza u cos wiecej niz budke z piwem...
krzara
| 18:14 poniedziałek, 17 października 2016 | linkuj Ew@, jak miło, że po sześciu latach przywołałaś mi ten wpis a z nim beztroskie pobyty u dziadka w Maluszynie. Jak sądzę Ew@ i gość to ta sama osoba.
Pilica jest jak magnes. Zawsze gdy przyjeżdżam do Maluszyna (teraz na rowerze) muszę popatrzeć z mostu na bieg rzeki. Żal, że zniknęła za mostem tama z kładką przed którą można było popływać. Brakuje tak jak piszesz i starego drewnianego mostu i serpentyny po której wjeżdżało się do "centrum" wsi.
Przy okazji odgrzania wpisu dopisuję na wstępie datę. Jeden z konarów drzewa genealogicznego obumarł.
Ew@ | 16:02 poniedziałek, 17 października 2016 | linkuj ..ten nowy most jest ohydny. Stary był klasowy, drewniany, skrzypiacy... serpentyna od kościoła była wyzwaniem dla składakow. Tęsknię za tamtym Ma!uszynem, gdzie wszyscy się znali i trzymali że sobą,chlopaki grLi w piłkę a dziewczyny im kibicowaly
Gość | 15:58 poniedziałek, 17 października 2016 | linkuj A ja w Maluszynie spędziłam wszystkie wakacje dzieciństwa. Za tą remiza wypaliła pierwszego papierosa i poznałam smak wódki. Najczęściej przugrywajacy tam zespół to Zygzak, Eliksir z Zytna, tobyly wyższe sfery.. ale to w poprzednim wieku...
alistar
| 20:19 niedziela, 31 października 2010 | linkuj Dziś też mam takie "korzeniowe" nastroje... choć zupełnie bez udziału roweru...
Yacek
| 06:43 piątek, 29 października 2010 | linkuj No, to jest powrót do korzeni. Jak widać wszyscy jesteśmy ze wsi!
verdi | 06:05 czwartek, 28 października 2010 | linkuj Ja wychowałem się 3 wsie przed Maluszynem.
Potwierdzam zabawy w Maluszynie były bite ;-)
Kajman
| 07:27 wtorek, 26 października 2010 | linkuj Fajna podróż sentymentalna:)
Ciekawe są takie poszukiwania:)
krzara
| 20:32 poniedziałek, 25 października 2010 | linkuj anwi, toż to właśnie planuję z bystrzakiem bratankiem - Sylwkiem
markon, jakie "do zobaczenia nad Pilicą"! Razem tam pokręcimy.
markon
| 20:23 poniedziałek, 25 października 2010 | linkuj Mój ojciec pochodzi z tamtych stron. Nie mogłem się powstrzymać, by nie podpytać go, czy nie jesteście znajomymi.
W te wakacje również odwiedziłem Maluszyn rowerem i... na pewno jeszcze nie raz jeszcze się tam rowerem wybiorę. Do zobaczenia nad Pilicą :c).
anwi
| 19:13 poniedziałek, 25 października 2010 | linkuj Następnym razem warto by było zajrzeć na plebanię i pogrzebać w księgach parafiaknych. Pamiętam wycieczkę z panem Siwińskim na której gościnny tutejszy proboszcz pozwolił naszej "rowerowej bandzie" oskubać jabłonkę z pysznych owoców. Z pewnością i w Waszej sprawie byłby chętny do pomocy.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa eczet
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]