Maluszyn - sięganie do korzeni
-
DST
138.00km
-
Teren
2.00km
-
Aktywność Jazda na rowerze
W linii męskiej:
Ignacy (pradziadek) ( 1850 - 1915 )
Józef (dziadek) ( 1888 - 1972 )
Antoni (ojciec) ( 1923 - 2012 )
Krzysztof (ja) ( 1952 -
Paweł (syn) ( 1988 -
Coraz częściej myślę o odtworzeniu drzewa genealogicznego.
Gdyby tak sie dało sięgnąć do jak najstarszych korzeni rodu, zapisać, poukładać, sfotografować dokumenty i miejsca, i zostawić gotowca następnym pokoleniom.
Tata pochodzi z Maluszyna więc tu należałoby szukać w księgach kościelnych.
Narazie ułatwieniem są dwa groby umiejscowione koło siebie: dziadka i pradziadka.
Zbliżający się Dzień Zmarłych ponownie nasunął takie myśli i zainspirował dzisiejszą wycieczkę. O tyleż fajną, że po raz pierwszy w życiu wybrałem się na wieś (oczywiście do Maluszyna) rowerem. Jeszcze nie tak dawno wydawało się to ponad moje siły i możliwości. Teraz śmiać mi się z tego chce.
Oj, jest co wspominać.
A więc na drzewo genealogiczne.
Drabina.
Dziadek też miał taką. Zresztą jak każdy gospodarz we wsi. Właziłem po niej na olbrzymią jabłonkę i na słomę w stodole. Uwielbiałem spać w stodole. Ten zapach zboża, świeżego powietrza. No i nie było cholernych pcheł.
Zadziwia mnie każda roślina. Jej liście, kwiat i nasienie. Idealna harmonia, niepowtarzalność, bogactwo kolorów, wzorów, wyrafinowane przystosowanie do środowiska i przekazu życia.
Nasienie- najdoskonalsza forma przekazu
Pędzimy po nowej, unijnej do Maluszyna.
Na wieś dojeżdżaliśmy pekaesami a potem samochodami osobowymi. Jednak zawsze głównymi ale dziurawymi drogami. Może dlatego nie było skojarzeń z dojazdem rowerem. Teraz... od niedawna płynie się gładkim asfaltem. Niestety o rowerzystach nie pomyśleli.
Zawsze wypatrywałem z utęsknieniem tego znaku.
Tata miał ze mną urwanie głowy. Cierpiałem na chorobę lokomocji. Dojazd pekaesem (60km!) na wieś był dla mnie koszmarem. Żygałem na każdym przystanku i na dodatkowych, wymuszonych przeze mnie postojach. Nawet awiomarin
nie pomagał.
Remiza. Tu się lało na zabawach!
Ale podczas każdej burzy cała wieś żyła w strachu i nasłuchiwała wycia syreny. Nie to co w mieście.
Dom dziadków
Boże jak tu się zmieniło. Nie ma już stodoły w głębi podwórka. Od frontu była kuźnia. Dziadek, kowal potrafił zrobić wszystko z metalu. Lemiesze do pługa, obręcze do kół, brony, podkowy, hacele (gwoździe do podków), widły, durszlaki, garnki, kubki...
Rodzinne groby
Figura Chrystusa i napisy na grobie pradziadka wymagają odnowy.
Suczka atakuje bo ma małe.
Antygospoda. Wspaniale usytuowana, ciekawie prezentująca się. Za to w menu tylko konserwy do ew. odgrzania. Tragedia.
Pilica - po pracy w polu, po zwózce czy po sianokosach cudownie było
polecieć z mydłem i ręcznikiem na wieczorną kąpiel w rzece.
Od Włoszczowy wjeżdża się do wsi wspaniałym, nowym mostem. Pierwsze zabudowania to pozostałości pałacyku Potockich.
Hrabia Potocki w grobie się przewraca widząc unijną drogę i most unijny na swoich włościach.
Autor - pomost między Antonim a Pawłem
komentarze
jest duzo do pogadania ?
ja tu jestem i ciekaw ludzi, ktorzy widza u cos wiecej niz budke z piwem...
Potwierdzam zabawy w Maluszynie były bite ;-)
Ciekawe są takie poszukiwania:)
W te wakacje również odwiedziłem Maluszyn rowerem i... na pewno jeszcze nie raz jeszcze się tam rowerem wybiorę. Do zobaczenia nad Pilicą :c).